Pierwsze pogłoski o możliwej zmianie trenera w Milanie pojawiły się na początku października po porażkach z Genoą (0:1) oraz Napoli (0:4). Sinisa Mihajlović przetrwał kryzys, Rossoneri wygrali trzy spotkania ligowe z rzędu i wydawało się, że są na właściwych torach.
W ostatnich pięciu kolejkach Milan wygrał jednak tylko raz (4:1 z Sampdorią), a ponadto uległ Juventusowi (0:1) oraz - o co Silvio Berlusconi ma największy żal - tylko zremisował z Atalantą (0:0), Carpi (0:0) i Hellasem (1:1). Zgubienie 6 punktów z drużynami, które celują w utrzymanie w lidze, spowodowało, że Inter Mediolan ma już nad derbowym rywalem 11 "oczek" przewagi. Co więcej, w międzyczasie Milan niemiłosiernie męczył się z II-ligowym Crotone FC w Coppa Italia (3:1 po dogrywce).
Według doniesień, Berlusconi postawił Mihajloviciowi ultimatum: dwa zwycięstwa przed końcem roku albo dymisja. Zadanie nie jest przesadnie trudne, bo Milan zmierzy się ze słabo dysponowaną Sampdorią (17 grudnia) w 1/8 finału Pucharu Włoch oraz z Frosinone Calcio (20 grudnia) w meczu ligowym.
W tabeli Milan zajmuje 7. pozycję. Ustępuje nie tylko potentatom, ale także US Sassuolo. 25 punktów po 16 kolejkach nie satysfakcjonuje działaczy wobec ogromnych wzmocnień poczynionych w letnim okienku transferowym i świetnej dyspozycji Interu, który w minionym sezonie grał na bardzo zbliżonym poziomie do czerwono-czarnych.
Dodajmy, że z informacji włoskich mediów wynika, iż Milan nadal opłaca pensje dwóch zwolnionych trenerów: Clarence'a Seedorfa oraz Filippo Inzaghiego.
Absurdalna zasada na Euro 2016. "To anachroniczne, bezsensowne"