Psychika problemem Podbeskidzia?

- Byliśmy wszędzie, ale nie tam, gdzie powiniśmy byli być - mówił po meczu ze Śląskiem Wrocław Anton Sloboda, piłkarz Podbeskidzia Bielsko-Biała.

Po pierwszej połowie Podbeskidzie Bielsko-Biała bezbramkowo remisowało ze Śląskiem Wrocław. Po zmianie stron zawodnicy Stanislava Levego Góralom strzelili jednak cztery gole. - Nie wiem co się z nami zrobiło...  Po pierwszym golu straciliśmy drugą, trzecią bramkę... Szkoda, że tak wysoko przegraliśmy. Posypaliśmy się po tym pierwszym trafieniu dla Śląska. Nie zagraliśmy dobrze taktycznie. Byliśmy wszędzie, ale nie tam, gdzie powinniśmy byli być - skomentował Anton Sloboda.

Ten zawodnik na początku meczu faulowany był przez Mariana Kelemena, golkipera WKS-u. Sędzia popełnił jednak błąd i przewinienia się nie dopatrzył. - To był ewidentny faul. Oglądałem to już, kontakt był. Sędzia powinien dać ewidentną kartkę. Myślałem, że będzie czerwona. To jest decyzja sędziego i on jest za to odpowiedzialny - wyjaśniał zawodnik. - Myślę, że ta sytuacja zadecydowała o losach całego spotkania. Mecz by się inaczej ułożył. Wydaje mi się, że jakby Śląsk grał w dziesiątkę, to my pewnie lepiej byśmy wyglądali. Może byśmy zdobyli trzy punkty? - zastanawiał się Sloboda w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Co stało się jednak z Góralami, że po pierwszej dobrej połowie, w drugiej zaprezentowali się tak fatalnie? - Jak tracimy pierwszą bramkę, to myślę, że coś dzieje się z naszą psychiką. Potem nie gramy taktycznie tak, jak powinniśmy. We Wrocławiu za szybko straciliśmy kolejne. Potem było już trudno coś zrobić z tym meczem - podsumował Anton Sloboda.



Komentarze (0)