- Mam szansę wygrać z Torino Serie B, a następnie wystąpić na Mistrzostwach Europy. Jeżeli będę czołową postacią Torino, łatwiej mi będzie otrzymać powołanie do reprezentacji - mówił Kamil Glik, który poprzednie pół roku spędził w AS Bari, gdzie występował w wyjściowej "11", tuż po przeniesieniu się na zasadzie wypożyczenia z US Palermo do Torino FC.
Rzeczywistość okazała się jednak dla byłego defensora Piasta Gliwice brutalna. W zespole Giampiero Ventury Glik jest jedynie rezerwowym dla duetu stoperów Valerio Di Cesare - Angelo Ogbonna. Wystąpił dotąd tylko w meczach 1. i 6. kolejki. W pozostałych pięciu, w tym także w piątkowym starciu z Sampdorią Genua (2:1) siedział na ławce i nic nie wskazuje na to, by wkrótce jego sytuacja miała ulec poprawie.
Kłopoty z regularną grą 23-latka w klubie odbiły się na decyzjach kadrowych Franciszka Smudy. Glik znalazł się bowiem w kadrze na mecz z Meksykiem (20 minut) i Niemcami (19 minut), ale nie otrzymał już powołania na nadchodzące pojedynki z Koreą Płd. i Białorusią.
W lepszym położeniu znajduje się Błażej Augustyn, który również zamienił Serie A (Catania Calcio) na Serie B. Rówieśnik Glika począwszy od 3. kolejki przebił się do podstawowej "11" Vicenzy Calcio i gra regularnie. W piątek wystąpił przez 51 minut przeciwko Crotone (2:2). Został zmieniony tylko dlatego, że jeden z rywali w powietrznej walce rozbił mu nos.
Dynamicznie rozwija się natomiast kariera trzeciego Polaka na zapleczu włoskiej ekstraklasy. Bartosz Salamon jest czołowym pomocnikiem Brescii, która plasuje się na miejscu premiowanym awansem. O postępach 20-latka informowaliśmy niedawno TUTAJ i TUTAJ.