Ujawnił ostatnie słowa Beenhakkera przed Portugalią. Później zadziała się magia

PAP / Radek Pietruszka / Na zdjęciu: Euzebiusz Smolarek i Leo Beenhakker
PAP / Radek Pietruszka / Na zdjęciu: Euzebiusz Smolarek i Leo Beenhakker

18 lat temu reprezentacja Polski pod wodzą Leo Beenhakkera pokonała na Stadionie Śląskim Portugalię 2:1. Ostatnie słowa trenera przed spotkaniem ujawnił Euzebiusz Smolarek. Zrobił to w rozmowie z "Super Expressem".

12 października reprezentacja Polski zagra w meczu Ligi Narodów UEFA z Portugalią. Z tym przeciwnikiem mamy zarówno dobre, jak i złe wspomnienia. Podczas mundialu w 2002 roku Polacy przegrali w kompromitującym stylu 0:4. Z kolei cztery lata później, 11 października 2006 r. w eliminacjach Euro 2008, Biało-Czerwoni po świetnym meczu wygrali 2:1.

Jednym z bohaterów spotkania w Chorzowie był Euzebiusz Smolarek. To właśnie on zdobył obie bramki dla Biało-Czerwonych, którzy po 18 minutach prowadzili już 2:0. Jego zdaniem wynik mógł być dużo wyższy.

Były reprezentant Polski zdradził, co tuż przed meczem kadrowiczom powiedział ówczesny selekcjoner Leo Beenhakker.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi i spółka świętowali. Mieli ku temu ważny powód

- To było coś w stylu: "Pamiętajcie: to jest tylko Portugalia, a my jesteśmy aż Polska" - powiedział. Wyjaśnił też, dlaczego przy jednej z bramkowych akcji patrzył w kierunku arbitra liniowego.

- Nie było jeszcze VAR-u, więc sprawdziłem, czy nie dźwiga chorągiewki. Po co mam iść, jak będzie spalony? Ale nie było, więc poszedłem dalej i zrobiłem swoje - stwierdził Smolarek.

Niemal dokładnie 18 lat później Polska znów zagra z Portugalią. Czy podczas przedmeczowej odprawy selekcjoner Michał Probierz mógłby powtórzyć słowa Beenhakkera?

- Myślę, że... nie. Ale nie dlatego, że nas w tej chwili na wygraną nie stać. Po prostu to był styl Leo Beenhakkera, niepowtarzalny i niepodrabialny. Trener Probierz na pewno ma własne sposoby, by docierać do chłopaków - dodał Smolarek.

Mecz Polski z Portugalią rozpocznie się o godzinie 20:45. Transmisja w TVP1.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty