Piłkarze Ruchu Chorzów w 2025 roku w Betclic 1. lidze jeszcze nie wygrali. Niebiescy w trzech potyczkach wywalczyli zaledwie dwa punkty i znacznie ograniczyli swoje szanse na bezpośredni awans. W poniedziałek 2:2 zremisowali z liderem Bruk-Bet Termaliką Nieciecza 2:2.
Z punktu nie było zadowolony opiekun gospodarzy Dawid Szulczek. - Szkoda tego meczu. Trzeba rozgraniczyć dwie rzeczy. Pierwsza to wynik, czyli najważniejsza kwestia z punktu widzenia tabeli, a druga to wszystko, co działo się dookoła - powiedział szkoleniowiec, cytowany przez klubowy portal.
- Widać, że już wyglądamy lepiej, gramy lepiej, biegamy lepiej. Nie ma co ukrywać, zabrakło nam odrobiny szczęścia. Byliśmy też trochę nerwowi, mieliśmy swoje momenty, których niestety nie wykorzystaliśmy - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Nowy format Ligi Mistrzów pomógł Polakom. "Koło ratunkowe"
Chorzowianie kolejny raz dali się rywalom zaskoczyć już na początku. - Myślę, że już w następnym meczu zakończymy tę serię, że pierwszy stały fragment gry rywala kończy się zdobytym golem. Trenujemy więcej stałych fragmentów w obronie, a mimo to w tych trzech meczach wygląda to gorzej. Może w tym tygodniu będziemy trenować krócej, bo czasem gdy za dużo się o czymś mówi, to przyciąga się złe myśli - przyznał Dawid Szulczek.
Ruch punkt uratował w końcówce, miał zamiar powalczyć o więcej, ale zabrakło czasu. - Samo to, jak reagowali kibice pokazało, że jest duże docenienie tego, jak piłkarze walczyli na boisku, jak biegali i jak wyglądała gra. Dziękujemy im za doping, było czuć, że do końca mamy wiatr w żaglach. Teraz musimy się zregenerować, bo za chwilę kolejny mecz z Arką Gdynia. Mam nadzieję, że w końcu w tym roku odniesiemy ligowe zwycięstwo na Śląskim - podsumował trener chorzowskiej drużyny.