Na starcie Ligi Narodów reprezentacja Polski rozegrała dwa mecze na wyjeździe. Ze Szkocji udało się przywieźć trzy punkty, ale z Chorwacji już żadnego. Teraz poprzeczka będzie zawieszona jeszcze wyżej, bo podopieczni Michała Probierza zagrają z Portugalią i Chorwacją (oba spotkania na PGE Narodowym w Warszawie).
W obu przypadkach to rywale będą faworytem. - Cztery punkty byłyby świetnym wynikiem, ale z trzech też będę zadowolony - mówi nam były reprezentant Polski Jacek Bąk.
Portugalczycy pokonali Chorwację 2:1, a parę dni później takim samym wynikiem ograli Szkocję i są na pierwszym miejscu w grupie z dorobkiem sześciu punktów.
- To będzie dla nas bardzo trudny mecz i każdy inny wynik niż przegrana będzie dla nas dużym sukcesem - mówi Bąk.
- Wszyscy zawodnicy muszą wspiąć się na swój najwyższy poziom. Będzie ciężko, ale z drugiej strony nie ma drużyn nie do pokonania, o czym przekonaliśmy się w 2006 roku. Życzę młodszym kolegom, żeby tak samo do tego podeszli - komentuje kapitan kadry z pamiętnego meczu z Portugalią sprzed 18 lat.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Szokujące sceny! Młodzi piłkarze skoczyli sobie do gardeł
Dalej bez "jedynki"
Przez lata filarem reprezentacji Polski był Wojciech Szczęsny. Od niego kolejni selekcjonerzy rozpoczynali ustalanie składu, a pozostali (też dobrzy) bramkarze musieli zadowolić się rolą numeru dwa, trzy, cztery...
Przeciwko Portugalii w bramce ma zagrać Łukasz Skorupski, a z Chorwacją Marcin Bułka. Po odejściu z reprezentacji Szczęsnego w dalszym ciągu nie ma nowej "jedynki".
- To jest dla mnie dziwne. Chciałbym, żeby bronił Bułka, ale według mnie nie jest pewnym punktem tej kadry. Patrząc na to z perspektywy byłego piłkarza, wydaje mi się, że Skorupski daje więcej spokoju drużynie - uważa Bąk.
Za szybko?
Sensacją będzie z kolei obecność w wyjściowej jedenastce Maximilliana Oyedele, który zagrał w tym sezonie raptem cztery mecze w Legii Warszawa. Pokazał się jednak na tyle dobrze, że został powołany przez Probierza, a teraz ma wystąpić od 1. minuty przeciwko Portugalii.
- Dziś bardzo łatwo jest wejść do reprezentacji. Kiedyś było o to dużo trudniej, trzeba było zagrać sezon czy dwa w klubie, pokazać się z dobrej strony. Teraz często robi się krzywdę tym zawodnikom. Tak samo było z Kapustką, bo zrobiono z niego gwiazdę, odbił się od paru zagranicznych klubów i teraz wraca po ośmiu latach. Uważam, że to dzieje się za szybko - mówi Bąk.
Jego zdaniem samo powołanie było na wyrost i bardziej zasłużył na nie Antoni Kozubal z Lecha Poznań. - Ktoś dwa razy kopnie prosto piłkę i od razu jest powoływany do kadry, bo ma potencjał. W porządku, widziałem go w Legii, wyglądał nieźle, ale niech pogra trochę więcej i wtedy rozmawiajmy w kontekście reprezentacji - podkreśla.
Kadra to nie przytułek
Oyedele czysto teoretycznie zagra na pozycji, gdzie równie dobrze mógłby wystąpić Jakub Moder. On jednak powoływany jest przez Probierza... w zasadzie nie wiadomo w jakim celu.
Nie gra w klubie, nie otrzymuje szans nawet w rezerwach Brighton. Od początku sezonu rozegrał 71 minut mało prestiżowym Carabao Cup, a w Premier League zaledwie dwa razy załapał się na ławkę rezerwowych.
- Każdy ma jakieś problemy w trakcie kariery, u mnie w Lyonie było podobnie, ale chociaż grałem w rezerwach przez 4-5 miesięcy. Moder jest w wakacyjnej formie, nic nie gra w klubie, traci 40-50 proc. swoich możliwości. Fajnie, że trenuje w klubie z Premier League, ale to mecze są wykładnikiem formy. Powołania powinny przychodzić za dobre występy w lidze. Kadra to nie przytułek i miejsce, żeby komuś pomagać - grzmi 96-krotny reprezentant kraju.
Tomasz Galiński, WP SportoweFakty
Początek meczu Polska - Portugalia w sobotę o godz. 20.45.