Mistrz wypunktował beniaminka. Spokojny wieczór Jagiellonii w Lublinie

PAP / Wojciech Jargiło / Na zdjęciu: Jagiellonia Białystok nie dała szans Motorowi Lublin
PAP / Wojciech Jargiło / Na zdjęciu: Jagiellonia Białystok nie dała szans Motorowi Lublin

Nie było niespodzianki w starciu mistrza Polski z beniaminkiem. Jagiellonia Białystok bardzo pewnie wygrała na wyjeździe z Motorem Lublin 2:0 w zaległym meczu 4. kolejki PKO Ekstraklasy.

Tym razem Jagiellonia Białystok uniknęła nerwówki. Nie było jak w weekend, gdy trzeba było drżeć o końcowy rezultat w rywalizacji z Lechią Gdańsk. Wówczas rywal wysoko zawiesił poprzeczkę, teraz Motor Lublin nie miał zbyt wielu argumentów.

Drużyna prowadzona przez Adriana Siemieńca zadała dwa ciosy w newralgicznych momentach meczu: na początku pierwszej, jak i drugiej połowy. Czy - z perspektywy Motoru - można było uniknąć tych bramek? Oczywiście, że tak. Przy pierwszej błąd popełnił Ivan Brkić, przy drugim brakowało szczęścia, bo piłka przypadkowo dotarła do Kristoffera Hansena.

Ale nie można powiedzieć, że zwycięstwo Jagiellonii jest przypadkowe, czy niezasłużone. Wręcz przeciwnie. Wygrał zespół lepszy, a przede wszystkim bardziej konkretny. Bo Jagiellonia wykorzystała to, co miała, natomiast gospodarze nie potrafili wykorzystać swoich momentów, choć takowe mieli.

Jagiellonia była w ostatnich tygodniach krytykowana, a tymczasem po wygranej w Lublinie jest już na trzecim miejscu w ligowej tabeli.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za strzał! Gol "stadiony świata" w Argentynie

Trener Mateusz Stolarski zapowiadał, że Motor nie zmieni swojej filozofii specjalnie pod mecz z mistrzem Polski. I drużyna zapłaciła za to wysoką cenę, bo przez nieodpowiedzialne rozgrywanie piłki we własnym polu karnym Brkić popełnił katastrofalny błąd - za daleko odskoczyła mu piłka, co rywale natychmiast wykorzystali. Hansen dograł do Tarasa Romanczuka, a ten dokonał egzekucji.

Początkowo Motor nie mógł się otrząsnąć, ale w pewnym momencie lublinianie doszli do głosu. Zdobyli nawet bramkę, ale ostatecznie VAR jej nie uznał, bo Samuel Mraz był na minimalnym spalonym. Chwilę później fenomenalny strzał oddał Michał Król, natomiast jeszcze lepszą interwencją popisał się Sławomir Abramowicz i jakimś cudem odbił piłkę na poprzeczkę.

Takich szans gospodarze tworzyli jednak zbyt mało. Jagiellonia długimi fragmentami kontrolowała boiskowe wydarzenia i w 50. minucie, a więc niedługo po powrocie na boisko z szatni, ukąsiła po raz kolejny. Było tam dużo przypadku, ale ostatecznie piłka trafiła pod nogi Hansena, a ten uderzeniem bez przyjęcia podwyższył prowadzenie gości.

W takiej sytuacji ciężko jest się podnieść. Mimo to Motor próbował, był strzał głową Mraza, gdy kapitalnie na refleks bronił Abramowicz, był strzał z dystansu rezerwowego Christophera Simona, ale piłka nie wpadła do siatki. Jagiellonia kontrolowała spotkanie i spokojnie czekała na końcowy gwizdek.

Motor Lublin - Jagiellonia Białystok 0:2 (0:1)
0:1 Taras Romanczuk 4'
0:2 Kristoffer Hansen 50'

Składy:

Motor: Ivan Brkić - Filip Wójcik, Sebastian Rudol (71' Arkadiusz Najemski), Marek Bartos, Krystian Palacz - Mbaye N'Diaye (60' Bradly van Hoeven), Sergi Samper (79' Marcel Gąsior), Bartosz Wolski, Michał Król - Samuel Mraz (60' Christopher Simon), Kaan Caliskaner (79' Kaan Caliskaner).

Jagiellonia: Sławomir Abramowicz - Michal Sacek (78' Dusan Stojinović), Mateusz Skrzypczak, Adrian Dieguez, Joao Moutinho - Miki Villar (68' Peter Kovacik), Jarosław Kubicki (68' Marcin Listkowski), Taras Romanczuk, Jesus Imaz (78' Tomas Silva), Kristoffer Hansen - Lamine Diaby-Fadiga (15' Alan Rybak).

Żółte kartki: Caliskaner (Motor) oraz Romanczuk, Sacek, Dieguez (Jagiellonia).

Sędzia: Paweł Malec (Łódź).

Źródło artykułu: WP SportoweFakty