Saga związana z nowym trenerem FC Barcelony trwała kilka miesięcy. 27 stycznia Xavi ogłosił po meczu z Villarrealem (3:5), że z końcem sezonu pożegna się z posadą. Więcej TUTAJ. Niespełna dwa miesiące później klub niespodziewanie poinformował, że 44-latek wypełni jednak mający obowiązywać do końca sezonu 2024/25 kontrakt Tymczasem 24 maja nastąpił kolejny zwrot akcji. Joan Laporta tak wściekł się na słowa Xaviego o finansach klubu, że sam postanowił podziękować mu za współpracę. Więcej TUTAJ.
Od kilku dni media w Hiszpanii były jednomyślne i donosiły, że następcą Xaviego będzie Hansi Flick. 59-letni Niemiec już od stycznia był jednym z kandydatów do objęcia Barcelony. We wtorek (28.05) były trener Bayernu Monachium przyleciał do stolicy Katalonii ze swoim agentem Pinim Zahavim, by sfinalizować rozmowy, a każdy ich krok uważnie śledzili miejscowi dziennikarze.
Teraz FC Barcelona potwierdziła podpisanie kontraktu z Niemcem. Umowa została zawarta na dwa lata. Dziennik "AS" dotarł do szczegółów finansowych. Flick może liczyć na wypłatę w wysokości trzech milionów euro netto rocznie (dla porównania, podstawa Xaviego rzekomo była dwa razy większa). Rekompensować mają mu to duże bonusy. Za zwycięstwo w Lidze Mistrzów ma on otrzymać milion euro, a za zajęcie pierwszego miejsca w La Lidze 650 tys. euro.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można oglądać w nieskończoność! Cudowne uderzenie w futsalu
"AS" donosi również, że Flick będzie dysponował znacznie mniejszym sztabem niż Xavi. Pracę w Barcelonie ma rozpocząć z nim dwóch jego asystentów - Toni Tapalović i Marcus Sorg. Dodatkowo Niemiec otrzyma możliwość zatrudnienia jeszcze jednego współpracownika, który pozwoli mu lepiej poznać realia hiszpańskiego futbolu. Jako kandydat na to stanowisko wskazywany jest Thiago Alcantara, który do niedawna związany był z Liverpoolem.
Zatrudnienia Flicka jest - teoretycznie - świetną wiadomością dla Roberta Lewandowskiego. Przypomnijmy, że Niemiec pracował z nim w Bayernie Monachium (2019-2021) najpierw jako asystent Niko Kovaca, potem jako pierwszy trener. To właśnie wtedy 35-letni dziś napastnik był najskuteczniejszy w karierze.
W sezonie 2019/20 Bayern triumfował we wszystkich rozgrywkach, a "Lewy" był ich królem strzelców. A rok później pobił rekord 49-letni Gerda Muellera, zdobywając 41 bramek w jednym sezonie Bundesligi. Pod wodzą Flicka Polaka osiągał kosmiczne liczby - strzelał 1,17 gola na mecz.
- Myślę, że Robert Lewandowski będzie zadowolony z takiego wyboru, ale i Flick pewnie będzie szczęśliwy ze względu na ponowną współpracę z Polakiem. Choć oczywiście, czas nie stoi w miejscu. To mimo wszystko nie jest już ten sam Lewandowski co cztery lata temu, więc te relacje pewnie będą trochę odświeżone - mówił w rozmowie z WP SportoweFakty ceniony komentator Bundesligi Tomasz Urban (WIĘCEJ: TUTAJ)
Zresztą, pobyt Flicka w Bayernie również należy określić mianem "kosmicznego". Przez półtora roku pracy zdobył z Bayernem 7 z 9 możliwych trofeów. Jego zespół sięgał po puchar średnio co 12 rozegranych spotkań. Ma w CV dwa mistrzostwa Niemiec (2020, 2021), Puchar (2020) i Superpuchar Niemiec (2020), Ligę Mistrzów (2020) i Superpucharu Europy (2020). Bawarczycy za kadencji Flicka nie wygrali jedynie Pucharu Niemiec 2021 i Ligi Mistrzów 2021.
Cieniem na trenerskiej karierze Flicka rzuca się za to nieudana praca na stanowisku selekcjonera reprezentacji Niemiec. 59-latek prowadził ją w od sierpnia 2021 do września 2023 roku. Z MŚ 2022 Die Mannschaft odpadła już po fazie grupowej. Flickowi zarzucano nie tylko słabe wyniki, ale również to, że nie umie poprowadzić szatni i skutecznie zmotywować piłkarzy.
Mimo to pozostał na stanowisku, a zwolniony został na niespełna rok przed Euro 2024, które odbędą się w Niemczech. Zdaniem Tomasza Urbana, ten słabszy okres w jego karierze nie przekreśla szans Flicka na udaną przygodę w Barcelonie.
- To absolutnie może się udać i też nie możemy skreślać trenera po jednym słabszym epizodzie. Przecież Carlo Ancelottiemu nie poszło w Bayernie, a chyba nikt nie kwestionuje jego pracy. Dlatego też niech ta przygoda w reprezentacji Niemiec nikogo nie zmyli, bo to fachowiec najwyższej klasy. Choć oczywiście to, czy mu się powiedzie, będzie zależało od wielu czynników, w tym od tego, jakich piłkarzy dostanie i czy zawodnicy będą umieli i chcieli grać na modłę Flicka - przekazał nam Urban.
Czas pokaże, czy Niemiec spełni pokładane w nim nadzieję. Władze Barcelony liczą na to, że nie powtórzy się scenariusz z tego sezonu, gdy "Duma Katalonii" zakończyła rozgrywki bez zdobycia choćby jednego trofeum.
Czytaj też:
Tak Lewandowskiego jeszcze nie nazywali. Wymownie
FC Barcelona zapłaciła za niego miliony, a teraz trener nie chce z nim rozmawiać. Pieniądze wyrzucone w błoto?