Początek czwartkowego meczu Ligi Europy w Sosnowcu był niezwykle nerwowy. Viktor Gyokeres brutalnie potraktował Zorana Arsenicia, po czym okazało się, że defensor nie będzie w stanie kontynuować gry. Po analizie VAR sędzia ukarał czerwoną kartką zawodnika Sportingu Lizbona.
Arsenić doznał kontuzji i dopiero dziewięć minut później został zastąpiony przez Jeana Carlosa. Kilka minut po tym, jak skrzydłowy Rakowa Częstochowa pojawił się na boisku, portugalski zespół wyszedł na prowadzenie.
Z narożnika boiska dokładnie dośrodkował Pedro Goncalves. Sebastian Coates znalazł sobie trochę miejsca w polu karnym, wygrał pojedynek powietrzny i dobrym strzałem głową pokonał Vladana Kovacevicia. Zresztą bramkarz mistrzów Polski nawet nie ruszył się z miejsca, gdy piłka zmierzała do siatki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył, jak leci piłka. Co za gol!
Pomimo gry w osłabieniu kapitan Sportingu sprawił, że kibice z Lizbony mieli powody do świętowania. Coates jest jednym z najbardziej doświadczonych zawodników Sportingu. Było to pierwsze trafienie 33-letniego Urugwajczyka w tym sezonie, biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki.
Bramka Coatesa (od 0:42):
Czytaj więcej:
Co z Lewandowskim? Pojawiają się sprzeczne informacje
Byli wściekli na Rooneya. Trudne początki Anglika w nowym klubie