- Możliwe przyjście Leo Messiego zależy w głównej mierze od niego samego - przyznał w rozmowie z Barca TV opiekun Katalończyków, który poprowadził zespół do pierwszego od czterech lat tytułu w La Liga.
O możliwości powrotu Lionela Messiego do FC Barcelony głośno jest od kilku tygodni. Argentyńczykowi w czerwcu kończy się umowa z Paris Saint-Germain.
W sobotę Messi zapewnił swojej drużynie mistrzostwo Francji. W obecnej kampanii w Ligue 1 skompletował 16 goli i 16 asyst w 31 występach (we wszystkich rozgrywkach jest to 21 goli i 20 asyst w 40 meczach).
Pomimo tego fani paryskiego klubu... mają go dość! Zarzucają mu, że najlepszy zawodnik ostatniego mundialu "znika" w najważniejszych meczach, a swoje liczby buduje na pojedynkach ze średniakami.
Nie podlega jednak żadnej dyskusji, że 35-latek to nadal zawodnik światowej klasy. W grudniu poprowadził reprezentację swojego kraju do mistrzostwa świata. W Barcelonie wszyscy są przekonani, że to nadal wielki gracz.
Dodajmy, że dla Dumy Katalonii w swojej karierze rozegrał 778 spotkań, notując w nich 672 gole i 303 asysty. Czy te liczby od sezonu 2023/2024 będą rosły?
Wracając do słów Xaviego, to odebrane zostały one jako zrzucenie presji na Argentyńczyka. Nie od dziś wiadomo bowiem, że prezydent klubu Joan Laporta przyjąłby go z otwartymi rękoma, a oferta leży na stole. Kwestia tylko co zrobi zawodnik.
Wiadomo też bowiem, że Messi na brak zainteresowania narzekać nie może. Wystarczy przypomnieć, że przedstawiciele Al-Hilal FC zaproponowali mu dwuletnią umowę, na mocy której miałby zarabiać... 320 mln funtów rocznie! W przeliczeniu daje to kwotę ok 1,67 mld zł.
Zobacz także:
Znów to samo. Kiedy dadzą spokój "Lewemu"?
Wszystko jasne ws. Kyliana Mbappe. Piłkarz podjął decyzję
ZOBACZ WIDEO: Tak strzela diament z Monachium. Gol na wagę mistrzostwa Niemiec