[tag=2541]
Cezary Kulesza[/tag] długo zabiegał, by mecz towarzyski reprezentacji Polski z Niemcami (16 czerwca) doszedł do skutku. Zawiodła komunikacja na linii PZPN - Fernando Santos, który nie był zadowolony z decyzji federacji.
Portugalczyk nie gryzł się w język przed kamerą TVP Sport. 68-latek dał jasno do zrozumienia, że działacze nie konsultowali z nim decyzji dotyczącej wyboru sparingpartnera. - To nie ma najmniejszego sensu - grzmiał.
Jego słowa wywołały duże poruszenie wśród kibiców. Nie trzeba było długo czekać na reakcję prezesa Kuleszy. W rozmowie z naszym serwisem sternik PZPN starał się wytłumaczyć całe zamieszanie, mówiąc, że Santos mógł zostać źle zrozumiany (więcej TUTAJ).
Sam zainteresowany ponownie odniósł się do palącej kwestii. Okazało się, że współpracownicy Kuleszy skontaktowali się z przedstawicielami "Die Mannschaft", zanim następca Czesława Michniewicza został zatrudniony.
ZOBACZ WIDEO: Wysłał jasny komunikat do Fernando Santosa. "Jest ozdobą tej ligi"
- Podejdziemy do tego meczu z nastawieniem, żeby wygrać. Dla mnie nie ma meczów mniej lub bardziej oficjalnych, są tylko takie, w których reprezentuje się kraj - "Polska Agencja Prasowa" cytuje kolejną wypowiedź szkoleniowca.
Jak wcześniej przyznał Santos, prawdopodobnie nie wystawi optymalnego składu na zbliżający się wielkimi krokami mecz z Niemcami. Tym razem przekonywał, że drużyna narodowa "da z siebie maksimum".
Czytaj więcej:
"To nie ma najmniejszego sensu". Santos włożył kij w mrowisko!
Ostatnia prosta Rakowa w drodze do mistrzostwa. Papszun: Jesteśmy blisko