"Mam to gdzieś. Dość milczenia". Zmasowany atak Sułek

PAP/EPA / Na zdjęciu: Adrianna Sułek
PAP/EPA / Na zdjęciu: Adrianna Sułek

- To, co robi Polski Związek Lekkiej Atletyki, to rzucanie kłód pod nogi. Oni są jedynymi hamulcowymi w moim rozwoju. Mój wynik to nie jest w żaden sposób ich sukces - grzmi wieloboistka Adrianna Sułek, czwarta siedmioboistka MŚ w Eugene.

W tym artykule dowiesz się o:

[tag=69017]

Adrianna Sułek[/tag] nie zdobyła medalu w siedmioboju na lekkoatletycznych mistrzostw świata w Eugene, jednak nasza zawodniczka nie może mieć do siebie pretensji. 23-latka pobiła 37-letni rekord kraju, a zdobyte przez nią 6672 punkty to najlepszy w historii rezultat czwartej zawodniczki na jakiejkolwiek globalnej imprezie mistrzowskiej.

Jak wyliczył statystyk Tomasz Spodenkiewicz, na każdych dotychczasowych mistrzostwach świata taki wynik dawał podium. Tym razem zabrakło 83 punktów, a brąz zdobyła reprezentantka USA Annie Hall.

Po ostatniej konkurencji siedmioboistka dziękowała swojemu trenerowi Markowi Rzepce, sztabowi szkoleniowemu, rodzinie, jednak w swojej wypowiedzi na antenie TVP Sport ominęła Polski Związek Lekkiej Atletyki. Nieprzypadkowo.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawili reprezentanci Polski

W rozmowie z będącymi na miejscu polskimi dziennikarzami Adrianna Sułek po raz kolejny w ostatnim czasie (WIĘCEJ TUTAJ) zaatakowała działaczy. Tym razem tak mocno, jak nigdy wcześniej.

- Jedynym hamulcem w moim rozwoju jest Polski Związek Lekkiej Atletyki. To co robi PZLA, to jest po prostu rzucanie kłód pod nogi. Mam już dosyć milczenia. Postanowiłam, że po tych mistrzostwach świata będę o tym mówiła głośno - cytuje jej słowa Łukasz Jachimiak ze sport.pl.

Sułek skrytykowała związek m.in. za ostatnie zgrupowanie w Seattle i warunki żywieniowe jakie mieli tam polscy sportowcy, że utrudniają jej przygotowania do sezonu, za wysokości stypendiów i że bez sponsorów nie miałaby żadnych szans na odpowiedni trening.

- Na ten moment to nie jest ich żaden sukces, w ogóle nie będę podpisywała ich pod tymi wynikami. Podpisuję cały mój sztab, na czele z trenerem i z moją rodziną i z kibicami i zawodniczkami na starcie, ale nie ich (...) Dopóki żył mój trener Wiesław Czapiewski, to było lepiej, bo był postacią, z którą się liczono. Teraz pan Sebastian Chmara (wiceprezes PZLA, były mistrz świata w siedmioboju) sam nic nie zwojuje, bije głową w mur tak jak ja - grzmiała 23-latka.

Sułek przekonuje, że mówi w imieniu co najmniej połowy reprezentacji Polski.

- Wiem i dzisiaj powiem to otwarcie, że mówię w imieniu co najmniej połowy polskiej kadry. Inne osoby obawiają się o tym powiedzieć. A ja mam to gdzieś. Ile można? Zostawiam serce na każdym treningu, a oni po prostu utrudniają. I to z pełną premedytacją - dodała.

Przypomnijmy, że w ostatnich miesiącach mniejsze lub większe konflikty z Polskim Związkiem Lekkiej Atletyki popadli m.in. oszczepnik Marcin Krukowski czy były już wybitny biegacz Adam Kszczot. O braku wsparcia ze strony związku mówił też czwarty płotkarz MŚ w Eugene Damian Czykier.

Do tej pory na MŚ w stanie Oregon reprezentacja Polski wywalczyła trzy medale - srebro w chodzie na 20 km Katarzyna Zdziebło i w konkursie rzutu młotem mężczyzn złoty i srebrny medal zgarnęli dla siebie Paweł Fajdek i Wojciech Nowicki.

Źródło artykułu: