Mateusz Puka, WP SportoweFakty: W Nankinie swój pierwszy międzynarodowy medal wśród seniorek zdobyła 17-letnia Anastazja Kuś, która została najmłodszą polską lekkoatletką z medalem na mistrzostwach świata. Czy faktycznie mamy do czynienia z wyjątkowym talentem?
Aleksander Matusiński, trener polskiej sztafety 4x400 metrów: Nie wiem, czy to największy w polskiej lekkoatletyce, ale na pewno największy talent na 400 m. Natalia Bukowiecka czy Justyna Święty-Ersetic, albo inne dziewczyny, biegały w jej wieku zdecydowanie wolniej. Żadna z nich nie osiągała takich sukcesów.
Czy to oznacza, że Natalia Bukowiecka niedługo będzie miała groźną rywalkę na arenie krajowej?
Jeśli Anastazja będzie się prawidłowo rozwijać, to powinna wymazywać po kolei wszystkie rekordy Polski, czyli te które najpierw poprawiła Natalia Bukowiecka, a potem wyśrubowała je Kornelia Lesiewicz.
Czyli porównywanie Kuś do Bukowieckiej wcale nie jest na wyrost?
Lekkoatletyka to wymierny sport i nawet osoba nieobeznana może łatwo sprawdzić, że Anastazja biega dużo szybciej niż Natalia w tym samym wieku. Oczywiście, to nie jest żadnym gwarantem, że odniesie takie sukcesy jak Natalia.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Polska siatkarka zaskoczyła. W takiej stylizacji jej nie widzieliście
Jeszcze nieco ponad pół roku temu Justyna Święty-Ersetic poważnie myślała o końcu kariery. Czy spodziewał się pan, że tak szybko będzie w stanie wrócić do biegania na najwyższym poziomie?
Spodziewałem się, bo na igrzyskach jechała świetnie przygotowana. Na treningach poprawiała wszystkie rekordy życiowe i to nie o setne, ale aż o sekundy. Fakt, na samych igrzyskach tego nie pokazała, a później już nie było zawodów. Sezon zakończyliśmy z przeświadczeniem, że jej potencjał nie został wykorzystany.
Wciąż jest tak samo zmotywowana jak jeszcze kilka lat temu?
Myślę, że ona też to ma z tyłu głowy i chce się zrewanżować. Dopóki się nie poprawi i nie zejdzie poniżej 50 sekund, to ciągle będzie próbowała to zrobić. Ja wierzę, że ona wciąż jest w stanie to zrobić.
Długo musiał pan ją namawiać do kontynuowania kariery?
Nikogo nie zachęcam do podejmowania takich decyzji, bo nie mam prawa nikomu układać życia. Justyna jest legendą lekkiej atletyki, zrobiła wszystko, co mogła, co była w stanie zrobić. Wiadomo, że są jeszcze medale indywidualne, ale być może nie jest jej dane zdobyć medalu na globalnej imprezie. Na hali pięć razy była w finale i ani razu się nie udało. Nie ma to jednak znaczenia dla naszej współpracy.
Czyli w ogóle nie rozmawiał pan z zawodniczką na temat kontynuowania kariery?
Nie wywieram na Justynie żadnej presji, ona ma być szczęśliwa, ma być zadowolona z tego, co robi i tak naprawdę to ona sama czuje, że nie został jeszcze w pełni wykorzystany jej potencjał.
Pamiętam, że dwa lata temu po kontuzji zawodniczki nie rozmawialiście kilka miesięcy, bo poprosił pan ją, by zadzwoniła dopiero, gdy będzie gotowa do treningów. Ile w takim razie trwała wasza przerwa po igrzyskach w Paryżu?
Nie pamiętam, ale wiem, że zadzwoniła niedługo później, spotkaliśmy się, powiedziała, że chce trenować. Wiadomo, że różnie to bywa, czasami zawodnicy mówią, że chcą trenować, a robią to tylko po to, żeby nie stracić sponsorów czy stypendium. Natomiast Justyna ma taki charakter, że albo robi wszystko, albo nic. Po raz kolejny to pokazała.
Nie był pan przekonany, że tak właśnie będzie?
Ja cały czas myślałem, że ona będzie chciała jakby przeczekać ten rok, zobaczyć co się stanie, ale ona od początku wszystko robiła na maksa.
To już koniec długiego sezonu halowego. Jakie plany mają pana podopieczne?
Każda zawodniczka wraca do swoich trenerów klubowych. Ja mogę powiedzieć, że Justyna Święty-Ersetic do niedzieli ma wolne i będzie odpoczywać od treningów. Potem zaczynamy treningi, a już w kolejny piątek wylatujemy na dwa tygodnie na Teneryfę. Nie będziemy tam sami, bo wybiera się tam osiem albo dziewięć kandydatek do wyjazdu na majowe World Relays.
Co z Natalią Bukowiecką?
Natalia Bukowiecka kontynuuje przygotowania swoim tokiem z trenerem klubowym. Nie jedzie z nami na Teneryfę.
Rozumiem, że nie wiadomo jeszcze w jakim składzie pojedziemy na te zawody?
Zastanawiam się jeszcze czy nie zrobić konsultacji w maju właśnie przed tymi zawodami. Pierwotnie miał się odbyć obóz aklimatyzacyjny, ale zrezygnowaliśmy z tego, więc stworzyła się luka, którą można będzie wykorzystać na zorganizowanie dla wyselekcjonowanych dziewcząt krótkiego zgrupowania w Spale. Mogłoby się ono zakończyć sprawdzianem. To dałoby nam informację, które zawodniczki są gotowe na ściganie na najwyższym poziomie.
Do kiedy ma pan czas na podanie nazwisk?
21 kwietnia jest zamykany system zgłoszeń, także na pewno do tego terminu muszę podać nazwiska, a później sobie jeszcze wyselekcjonować te dziewczyny, które będą biegały w sztafecie i na odpowiednich zmianach.
Czyli obecnie branych pod uwagę jest aż 10 zawodniczek? To chyba pora, by zacząć nazywać pana selekcjonerem.
Dla mnie to też nowość, bo wcześniej rzeczywiście była żelazna czwórka czy piątka dziewczyn. One były na dużo wyższym poziomie, a miały tak dużą przewagę nad całą resztą, że nawet w okresie gorszej dyspozycji i tak były w pierwszej kolejności brane pod uwagę. Chodziło o doświadczenie i umiejętność biegania w sztafecie.
To kto na dzisiaj jest pewniakiem do kadry?
Natalia Bukowiecka i Justyna Święty-Ersetic to trzon kadry. Resztę trzeba sprawdzać i selekcjonować.
Co z resztą tzw. starszej gwardii, czyli Igą Baumgart-Witan czy Mariką Popowicz-Drapałą?
Jeśli tylko Iga i Marika byłyby zdrowe, to one są na wyższym poziomie i pewnie bym szedł w tym kierunku. Natomiast dajmy im spokojnie trenować i przygotować się do lata. Młodzież musi się zakwalifikować, a dziewczyny na pewno nas wzmocnią później.
Czyli zmienia pan taktykę w porównaniu do poprzedniego sezonu.
Nie chciałbym takiej sytuacji, jak była rok temu, że walczyliśmy o awans na igrzyska tymi starszymi zawodniczkami, a później pojawiły się u nich jakieś kontuzje i trudno im było szybko biegać w sezonie. Teraz wiem, że dziewczynom trzeba dać spokój, żeby się spokojnie przygotowywały i dopiero później nas wspomogły.
Ile czasu musi minąć, by młodsze zawodniczki dorównały poziomem starszym?
W biegu sztafetowym każda z młodszych zawodniczek musi się poprawić o półtorej, a nawet dwie sekundy, byśmy mogli liczyć na walkę o medale na stadionie. A ile to potrwa? To pewnie zależy od skali talentu. Czasami to trwa pół roku, rok, czasami dwa, trzy, a czasami się nigdy nie zdarzy.
Rozmawiał Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty
Nie usuwajcie wpisów z ciekawostkami. Lekkoatletyką interesuję się na poważnie od roku 1963