- Nie wiem, czy to było zamierzone, ale z pewnością było to brudne zagranie - powiedział na konferencji prasowej trener Golden State Warriors, Steve Kerr. Chodzi o faul popełniony przez zawodnika Memphis Grizzlies.
Dillon Brooks zatrzymał przymierzającego się do wsadu Gary'ego Paytona II. Wydarzyło się to zaledwie trzy minuty po rozpoczęciu drugiego meczu półfinału Konferencji Zachodniej.
Trafił go w głowę, Payton upadł na parkiet i jak się okazało, doznał kontuzji łokcia. Jak przekazał w środę Adrian Wojnarowski, obrońca Warriors będzie pauzował przez około miesiąc.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ogromna zadyma! W ruch poszły pięści
Sędziowie uznali, że Brooks popełnił faul niesportowy drugiego stopnia i odesłali go do szatni. Grizzlies wygrali mimo wszystko tamten mecz 106:101 i wyrównali stan serii (1-1).
- Jest pewien kodeks. Kodeks, który przestrzegają zawodnicy mówi o tym, żeby nie kłaść na szali sezonu czy kariery zawodnika, faulując go, kiedy jest już w powietrzu, uderzając go w głowę. Dillon Brooks złamał te niepisane zasady - nie miał wątpliwości Steve Kerr.
Nie wiadomo jeszcze, czy liga NBA dodatkowo ukara Brooksa.
29-letni Gary Payton w sezonie zasadniczym notował średnio 7,1 punktu, 3,5 zbiórki i 0,9 asysty.
Dillon Brooks was ejected from Game 2 early in the first quarter for a flagrant 2 foul on Gary Payton II. pic.twitter.com/JpqdLFwRdg
— SportsCenter (@SportsCenter) May 4, 2022
Czytaj także: Niesamowita Legia! Johnson zgasił Halę Mistrzów