Dariusz Maciejewski: Energa była bardziej kompletnym zespołem

PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Dariusz Maciejewski
PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Dariusz Maciejewski

InvestInTheWest AZS AJP Gorzów przegrał w Toruniu 65:84. Energa okazała się zbyt silna dla Akademiczek, w barwach których debiutowała Aleksandra Pawlak. Spotkanie podsumował trener Dariusz Maciejewski.

- Byliśmy słabsi w tym dniu. W drugiej kwarcie była jeszcze sytuacja, że doszliśmy zespół rywali na jeden punkt, 29:30. Tam trochę przypadkowych akcji. Z jednej strony rzuty osobiste i wszystko u nich wpadło. My nie wykorzystaliśmy tego dobrego fragmentu, zabrakło skuteczności, a później wszystko się posypało i nie mogliśmy sobie kompletnie poradzić z naszą byłą zawodniczką Kelley Cain. Jak zaczęliśmy ją mocno podwajać, to odkrywaliśmy się na obwodzie, a w takim dniu, jak zespół trafiał zarówno na obwodzie, jak i spod kosza i to wszystkie zawodniczki, to było nam bardzo trudno - przyznał szkoleniowiec gorzowskiej drużyny.

Pierwszą kwartę InvestInTheWest AZS AJP Gorzów Wlkp. przegrał zaledwie jednym punktem. Później było już jednak gorzej i Energa Toruń wygrała mecz 17. kolejki Basket Ligi Kobiet we własnej hali. Akademiczkom udało się jednak obronić zaliczkę z pojedynku u siebie, kiedy to wygrały 76:50. - W pewnym momencie wszystko runęło, widać było, że brakuje nam pewności siebie i wtedy mieliśmy już tylko jeden cel: obronić 26 punktów z Gorzowa. Było już -21, zeszliśmy na 14 czy 15 i było wiadomo, że będziemy do końca ten mecz kontrolować. Wyglądało to trochę dziwnie, jak byśmy nie chcieli wygrać tego spotkania. Nie wszyscy wiedzieli jednak o sytuacji małych punktów. Z jednej strony dobre i to, ale z drugiej to Energa była bardziej kompletnym zespołem, z pomysłem, który realizowali od początku do końca - mówił Dariusz Maciejewski.

W sobotnim pojedynku w barwach AZS-u debiutowała Aleksandra Pawlak, która zdobyła 8 punktów. Trener gorzowianek wierzy, że z czasem będzie jeszcze lepiej. - To bardzo złożony temat, jeżeli chodzi o wkomponowanie całkowicie nowego zawodnika. Ja z Olą nigdy nie pracowałem. To pierwszy mój kontakt z nią i odwrotnie. Trzeba ją wkomponować i ten proces na pewno będzie trochę trwał. W tej chwili wyselekcjonowaliśmy parę gier i w czasie prowadzenia meczu nie jest proste zapamiętać, co gramy z Olą, a co bez niej. Do play-offów mamy ponad miesiąc i będziemy to konsekwentnie realizować. Zobaczymy, jak to będzie. Musimy myśleć pozytywnie - zakończył Maciejewski.

W najbliższy weekend Akademiczki po dłuższej przerwie wrócą wreszcie do własnej hali. 11 lutego zagrają z JAS-FBG Zagłębie Sosnowiec.

ZOBACZ WIDEO Ewa Brodnicka wspomina, jak poskromiła pijanego adoratora

Komentarze (0)