Spotkania Trefla Sopot z Anwilem Włocławek zwykle dostarczają sporo emocji. Nie inaczej będzie w czwartkowy wieczór w Hali Stulecia. To pojedynek siódmej z trzecią siłą obecnie w PLK.
Gospodarze chcą sprawić niespodziankę i tym samym wygrać szósty mecz z rzędu na własnym parkiecie, a przy okazji zrehabilitować się za ostatnią wpadkę na wyjeździe z TBV Startem Lublin. Zwycięstwo zagwarantowałoby sopocianom grę w Pucharze Polski.
- Mecze z Anwilem zawsze były emocjonujące i wierzę, że tak będzie i tym razem. Mam nadzieję, że z pomocą naszych kibiców pokażemy się z lepszej strony niż w Lublinie - mówi Marcin Stefański, kapitan Trefla Sopot.
Żółto-czarnych czeka jednak trudne zadanie, bo Anwil Włocławek to drużyna, która ma w tym sezonie spore ambicje. Po cichu na Kujawach myśli się o grze w wielkim finale. Po to właśnie ściągnięto z ligi szwedzkiej Jamesa Washingtona, który szybko zaaklimatyzował się w zespole Igora Milicicia. Amerykanin w spotkaniu z Polskim Cukrem Toruń zdobył 9 punktów i miał 11 punktów. Do gry powraca także Fiodor Dmitriew, który ostatnio zmagał się z urazem.
ZOBACZ WIDEO Natalia Partyka: moje życie pokazuje, że niemożliwe nie istnieje
Sopocianie nie boją się Anwilu. Są przekonani o własnej wartości. - Przełknęliśmy gorycz porażki w Lublinie, gdzie spokojnie można było zdobyć dwa punkty, więc jesteśmy głodni gry i zmotywowani do zwycięstwa - zapowiada Anthony Ireland, amerykański lider Trefla.
Historia przemawia za drużyną z Trójmiasta. Włocławianie po raz ostatni w Sopocie wygrali 26 marca 2013 roku, czyli prawie cztery lata temu! Wtedy w zespole Anwilu grali tacy zawodnicy jak: Szubarga, Sokołowski, Ginyard czy Weeden.
Mecze wyjazdowe są zresztą bolączką ekipy prowadzonej przez Igora Milicicia. W tym sezonie Rottweilery wygrały tylko trzy z ośmiu spotkań poza domem. Anwil pokonał AZS, TBV Start i Siarkę, czyli drużyny z dołu tabeli. Jak pójdzie z drużyną z pierwszej "ósemki"?
Trefl Sopot - Anwil Włocławek / czwartek, 19.01.2017r., 18:30