Szok. Grali Joel Embiid, Tyrese Maxey i Paul George, a Philadelphia 76ers i tak przegrali, i to na własnym parkiecie.
Sixers pokonali w sobotę sąsiadujący w tabeli Brooklyn Nets. Goście z Nowego Jorku zwyciężyli 105:103, a kluczową dobitką, równo z końcową syreną, popisał się Nic Claxton. Nikt go nie upilnował.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak przyszedł do poprawczaka. Straszne, jak zareagował jeden z chłopców
Trudno o korzystny wynik, kiedy trafia się tylko 10 na 39 oddanych rzutów za trzy. Mowa o Sixers. Pudłowali Embiid (14 punktów, 4/13 z gry, 0/6 za trzy) i George (15 punktów, 1/6 za trzy). Na nic zdało się im też 31 oczek Maxeya.
Nets do 21. sukcesu w kampanii 2024/2025 poprowadził Cameron Johnson, autor 23 punktów. Claxton, bohater dnia, miał 16 oczek, dziewięć zbiórek i pięć bloków.
76ers doznali już 36. porażki w tym sezonie i z bilansem 20-36 są na odległym, 12. miejscu w Konferencji Wschodniej. Mieli walczyć o mistrzostwo NBA, a jak na razie nie są nawet w strefie play-in.
Wynik:
Philadelphia 76ers - Brooklyn Nets 103:105 (30:40, 22:23, 24:20, 27:22)
(Maxey 31, Grimes 16, George 15 - Johnson 23, Claxton 16, Watford 16)