Początkowo miał być ważną opcją w Kingu Szczecin, ale po dziesięciu kolejkach w Orlen Basket Lidze został przez wicemistrzów Polski zwolniony.
30-letni koszykarz notował średnio 9,6 punktu, 4,2 asysty, 2,7 zbiórki i 1,3 przechwytu na mecz. To nie są złe liczby, ale o przyszłości zawodnika w klubie ze Szczecina zadecydowały względy pozasportowe.
Okazało się, że Teyvon Myers nie był długo bezrobotny, a co więcej nadal występować będzie na polskich parkietach. Temat zawodnika zbadał MKS Dąbrowa Górnicza, który szukał rozgrywającego. I po przeanalizowaniu sytuacji, wszystkich za i przeciw, zdecydował się na jego angaż.
MKS nieźle wszedł w sezon, a duża w tym zasługa Souley'a Bouma. Tego już jednak w drużynie nie ma (wykupiła go francuska ekipa Limoges CSP). W jego miejsce sprowadzono Tylera Cheese'a i Shakura Hannaha.
ZOBACZ WIDEO: Afera w polskiej kadrze. Trener z zawodniczką do dziś nie porozmawiali
Problem w tym, że ten drugi - jak twierdzą w MKS-ie - oszukał swojego pracodawcę. Mowa o "ukrytej kontuzji". Hannah wystąpił w jednym meczu - miał 5 punktów i 7 asyst. Wykorzystał zaledwie 2 z 11 rzutów z gry i popełnił pięć strat.
Największym problemem było jednak to, jak zawodnik się porusza. Hannah był w MKS-ie na try-oucie i wiadomo, że więcej w tym klubie już nie zagra. Właśnie w jego miejsce pojawił się Myers, który być może dostanie swoje pierwsze minuty w nowym klubie w sobotę, kiedy to dąbrowianie zagrają na wyjeździe z Energa Icon Sea Czarnymi Słupsk.
Co ciekawe w barwach Kinga Myers po raz ostatni zagrał... właśnie w meczu przeciwko Czarnym. Słupszczanie sensacyjnie wygrali 79:68.
Pojawienie się Myersa w MKS-ie pomoże też trenerowi Borisowi Balibrei nieco "uwolnić" Cheese'a. To typowy łowca punktów, a pod nieobecność Hannaha musiał więcej grać na pozycji rozgrywającego.
MKS Dąbrowa Górnicza z bilansem 3-7 zajmuje aktualnie 13. miejsce w tabeli Orlen Basket Ligi.