Chorwat Żan Tabak będzie prowadził drużynę Trefla Sopot w sezonie 2023/2024. Umowa, która jest ważna do końca rozgrywek 2024/2025, zawierała opcję przedwczesnego rozwiązania jej, ale nie skorzystano z tego zapisu i w związku z tym współpraca będzie kontynuowana.
Co prawda 52-latek do 15 czerwca miał czas na podjęcie finalnej decyzji (miał inne oferty), ale jeszcze pod koniec maja dał znać właścicielom klubu, że chce być dalej częścią sopockiego projektu.
- Moi najbliżsi wspierają mnie, a władze klubu myślą w ten sam sposób jak ja, dlatego na ponad dwa tygodnie przed umówionym terminem podjąłem decyzję o kontynuowaniu współpracy - mówi Żan Tabak.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro szaleje! "Mamba na koniec"
W minionych rozgrywkach Chorwat był w pełni odpowiedzialny za budowę drużyny i transfery w trakcie sezonu (m.in. Radić, Moten czy Jovanović). Teraz formuła współpracy na linii Trefl Sopot - Żan Tabak ma się nieco zmienić. Co prawda Chorwat nadal będzie miał decydujący głos ws. transferowych, ale władze klubu chcą w większym stopniu brać udział w procesie budowania zespołu. Te uwagi zostały przekazane Chorwatowi podczas spotkania, do którego doszło w obecności właściciela klubu: Kazimierza Wierzbickiego.
- Po zakończeniu sezonu usiedliśmy do wspólnych rozmów, w czasie których podsumowaliśmy ten sezon. Przedstawiliśmy swoje spostrzeżenia i uwagi oraz wysłuchaliśmy tego, co miał do powiedzenia Żan Tabak. Cieszymy się z Pucharu Polski, ale wiemy, że mieliśmy potencjał, aby osiągnąć lepszy wynik w lidze - mówi Marek Wierzbicki.
- Z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że jako klub zrobiliśmy wszystko, aby pomóc drużynie. Niestety, zdrowie nie było naszym sprzymierzeńcem. Musimy wyciągnąć wnioski i w przyszłym sezonie postawić kolejny krok. Cieszę się, że będziemy chcieli to zrobić mając za trenera Żana Tabaka - dodaje prezes Trefla Sopot.
Zespół w minionych rozgrywkach zajął 8. miejsce w Energa Basket Lidze. Największym sukcesem było zdobycie Pucharu Polski. Sopocianie podczas turnieju w Lublinie pokonali Śląsk, Anwil i Start. Po dziesięciu latach klub znad morza mógł ponownie cieszyć się z triumfu w tych prestiżowych rozgrywkach.
- Myślę, że w sposób maksymalny wykorzystaliśmy nasz potencjał, uwzględniając wszystkie problemy, z którymi się borykaliśmy w trakcie rozgrywek. Nie możesz mówić o złym sezonie, gdy wygrywasz tytuł (Puchar Polski - przy. red.) i jesteś w fazie play-off. Spójrzmy na ostatnie lata. Trefla zwykle nie było w fazie play-off, zespół był tam dwa lub trzy razy w ciągu 10 lat. To o czymś świadczy - komentuje Żan Tabak.
- W tym sezonie postawiliśmy pierwszy krok, a teraz będziemy chcieli postawić kolejne. Budowę składu rozpoczniemy od polskich zawodników, a następnie skupimy się na graczach zagranicznych - zaznacza Chorwat.
Ważne kontakty z Treflem Sopot posiadają m.in. Jarosław Zyskowski, Błażej Kulikowski, Daniel Ziółkowski, Jakub Urbaniak czy Michał Kolenda (ten ma zapis w umowie umożliwiający odejście z klubu). Umowę z Treflem ma także Chorwat Ivica Radić, ale na razie nie wiadomo, czy współpraca będzie kontynuowana. Warto dodać, że część obcokrajowców nadal przebywa w Trójmieście. To Garrett Nevels i Darious Moten.
Karol Wasiek, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
Kamil Łączyński: Chcę dwuletniej umowy
Żan Tabak: To był solidny sezon
Przemysław Żołnierewicz planuje przyszłość. Chce grać poza Polską
Phil Greene, gwiazda ligi: Mam sporo ofert