Chris Paul, bo o nim mowa, w przeszłości w fazie play-off miał już problemy zdrowotne, które wyłączały go z gry. Kto wie, gdyby nie one, może miałby już na swoim koncie mistrzostwo NBA. Teraz znów się to dzieje.
Jeden z kluczowych zawodników Phoenix Suns w poniedziałek musiał przedwcześnie opuścić parkiet. Udał się do szatni już w trzeciej kwarcie, a jego drużyna nie potrafiła utrzymać przewagi i ostatecznie musiała uznać wyższość Denver Nuggets, przegrywając 87:97.
Okazuje się, że Paul doznał urazu pachwiny. Nie wiadomo jeszcze, ile będzie pauzować, ale jest to delikatna kontuzja, która wymaga wyjątkowej ostrożności. Przekonał się o tym w przeszłości już sam rozgrywający.
ZOBACZ WIDEO: Zrobiła to! Jechała rowerem nad przerażającymi przepaściami
- Wszystko, co możemy zrobić, to liczyć, że szybko dojdzie do siebie - mówił o Paulu w rozmowie z mediami Booker. - Będziemy go wspierać. I zajmiemy się sprawami, jeśli będzie musiał pauzować - zapewnia rzucający obrońca Suns, który w poniedziałek rzucił 35 punktów.
Paul od razu po końcowej syrenie opuścił halę i nie rozmawiał z mediami.
37-latek w tym sezonie zasadniczym w 59 meczach zdobywał średnio 13,9 punktu, 4,3 zbiórki oraz 8,9 asysty.
Nuggets po dwóch meczach u siebie prowadzą w półfinale Konferencji Zachodniej 2-0. Rywalizacja przenosi się teraz do Arizony.
Suns przed rokiem odpadli już w pierwszej rundzie. Teraz ich aspiracje sięgają jednak o wiele wyżej. W trakcie sezonu pozyskali Kevina Duranta. Chcą zdobyć mistrzostwo NBA, ale na razie muszą przede wszystkim dwukrotnie obronić własny parkiet.
Zobacz także:
Totalny zwrot akcji. Twarde Pierniki odwróciły sytuację
Koszmarny wypadek z udziałem sportowca. Otarł się o śmierć