Wielki Giannis Antetokounmpo i reprezentacja Grecji sprawdzili formę Biało-Czerwonych. Mecz miał różne fazy, ale finalnie niespodzianki z tak mocnym rywalem sprawić się nie udało.
- Chcieliśmy jak najmocniejszych przeciwników i szukaliśmy takiego grania, żeby się przygotować jak najlepiej - przyznał trener reprezentacji Polski Igor Milicić.
- Wiele razy mówiłem, że granie z drużynami, które możemy łatwo pokonać, nic nam nie dadzą - dodał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za widoki! Polka zaszalała w USA
W składzie Grecji wielkich nazwisk nie brakowało. Oprócz Giannisa Antetokounmpo przeciwko Polakom zagrali jego bracia Thanasis i Kostas oraz m.in. Nick Calathes, Tyler Dorsey.
Pisząc o różnych fazach meczu, wystarczy powiedzieć, że Grecy zaczęli mecz od prowadzenia 18:2, potem zaliczyli serię 0:15, na którą odpowiedzieli zrywem 16:1!
- Po pierwszym szoku w pierwszej kwarcie przy dziesięciu tysiącach fanów i takich nazwiskach przeciwko ogarnęliśmy się i wróciliśmy do gry - przyznał Milicić. - I właśnie o to chodzi, że po początkowych minutach paniki wróciliśmy razem.
Szkoleniowiec zwrócił uwagę na dobrą energię, wiarę i fakt, że cały zespół razem się wspierał. Co najbardziej bolało? Oczywiście 22 straty. Milicić dodał też, że zabrakło kilku lepszych decyzji w czwartej kwarcie, bo wynik mógłby być zdecydowanie lepszy. Na starcie tej części Polacy przegrywali tylko 61:69.
Dla Biało-Czerwonych była to trzecia kolejna porażka w okresie przygotowań do meczów prekwalifikacji do EuroBasketu 2025 i EuroBasketu 2022.
W czwartek w Atenach Polacy zagrają z Turkami (godz. 17:00), a w piątek na zakończenie turnieju z Gruzinami (godz. 17:00).
Zobacz także:
LeBron James podjął decyzję! Wiadomo, co dalej z jego przyszłością w NBA
Arged BM Stal podejmowała mistrza Polski. "Dwie różne połowy"