Michał Nowakowski: W Anwilu trzeba mieć charakter. Finałów nie oglądam [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Anwil Włocławek
WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Anwil Włocławek

- Nie oglądam finałów. Nie mogę. To mnie boli, że nas tam nie ma. Jest duża zadra na sercu. Brąz? Dziesięć miesięcy temu nic nie zapowiadało tego, że zagram w półfinale i zdobędę medal - mówi nam Michał Nowakowski.

Michał Nowakowski - w połowie lutego - trafił do Anwilu na zasadzie transferu gotówkowego, włocławianie zapłacili za jego wykup. Ten transfer był sytuacją win-win dla każdej ze stron. MKS Dąbrowa Górnicza, który jest pewny utrzymania w PLK i nie ma szans na play-off, zaoszczędził pieniądze na jego kontrakcie (plus zarobi na wykupie).

Anwil Włocławek zyskał doświadczonego i jakościowego Polaka, który wie, jak smakuje gra o najwyższe laury w Energa Basket Lidze. To właśnie z tym klubem 2017/2018 zdobył mistrzostwo Polski, będąc ważną częścią układanki u trenera Igora Milicicia. Później trener z niego zrezygnował i musiał szukać sobie nowego pracodawcy. Teraz z dużym dystansem podchodzi do swojej przyszłości.

- Kiedyś też ktoś mówił: "zostaniesz", a później musiałem szukać sobie nowego pracodawcy. Jak wszystko zostanie sfinalizowane na piśmie, to wtedy będę spokojny. Do końca tego miesiąca. Opcja jest zarówno po mojej stronie, jak i klubu. Chcę zostać w Anwilu - deklaruje Michał Nowakowski.

ZOBACZ WIDEO Pudzianowski zmierzy się z kolejną legendą KSW?! "Nie boi się"

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: W skali 1-10 proszę opisać swoje zadowolenie po zakończeniu tego sezonu...

Michał Nowakowski, koszykarz Anwilu Włocławek: 10! Jestem bardzo szczęśliwy, bo to nie był dla mnie łatwy sezon. Jeden z najtrudniejszych w karierze. Ten medal wiele dla mnie znaczy. Dziesięć miesięcy temu nic nie zapowiadało tego, że będę grał w półfinale przeciwko Legii Warszawa, a finalnie zakończę sezon z brązowym medalem, do tego będę cieszył się ze zdobycia pucharu Ligi Północno-Europejskiej ENBL.

Rozumiem, że transfer do Anwilu Włocławek był strzałem w dziesiątkę?

Zgadza się. Co prawda były pewne perturbacje i zamieszanie, ale warto było być cierpliwym i dążyć do zmiany klubu. Mogę też opowiedzieć pewną anegdotę.

Słucham.

Napisała ostatnio do mnie osoba, która prowadzi konto satyrystyczne o PLK na Twitterze. Wiadomość brzmiała mniej więcej tak: "Panie Michale, jeśli pan coś ugra w tym sezonie, to będzie to najlepszy przechwyt tego sezonu". I stało się!

Tak pan się czuje?

Tak. Uważam, że to był bardzo dobry ruch ze strony trenera Frasunkiewicza i Anwilu Włocławek. Cieszę się, że dołożyłem nieco jakości, pomogłem zespołowi zdobyć brązowy medal. A przecież pamiętamy, że przed sezonem mówiono jasno, że celem są play-off, więc uważam, że zrobiliśmy naprawdę fajny wynik.

Jak trudno było się podnieść po przegranej serii z Legią Warszawą w półfinale 0:3?

Powiem tak: nie oglądam finałów. Nie mogę. To mnie boli, że nas tam nie ma. Jest duża zadra na sercu. Uważam, że nie powinniśmy przegrać serii z Legią aż 0:3. Niestety zabrakło nam zdrowia. Było dużo kontuzji. Np. Sebastian Kowalczyk wrócił do zdrowia i bardzo nam pomógł w meczach o brąz.

Anwil z panem w składzie zdobywa medale. Kiedyś złoto, teraz brąz. Chciałbym pana zapytać o tę zadrę, o której przed chwilą pan wspomniał. Czy po złotym medalu, gdy trener Igor Milicić zrezygnował z pana usług, była duża zadra na sercu?

Tak. Była duża zadra, zwłaszcza, że zewsząd słyszałem, iż wszyscy są ze mnie zadowoleni, miała być kontynuacja współpracy, tymczasem trener Igor Milicić miał inną wizję drużyny i trzeba było to uszanować. Taki jest ten biznes, choć łatwo nie było.

Teraz też pan podchodzi do swojej przyszłości z dużym dystansem?

Tak, bo kiedyś też ktoś mówił: "zostaniesz", a później musiałem szukać sobie nowego pracodawcy. Jak wszystko zostanie sfinalizowane na piśmie, to wtedy będę spokojny.

Michał Nowakowski w objęciach Kamila Łączyńskiego
Michał Nowakowski w objęciach Kamila Łączyńskiego

Do kiedy jest czas na podjęcie decyzji?

Do końca tego miesiąca. Opcja jest zarówno po mojej stronie, jak i klubu.

Pan chce zostać?

Chcę! Zdobyłem brąz z Anwilem, wygrałem rozgrywki międzynarodowe. Sezon był bardzo udany, chcę to kontynuować. Fajnie wkomponowałem się do zespołu trenera Frasunkiewicza, co nie było łatwe, bo przecież przyszedłem w trakcie rozgrywek i błyskawicznie musiałem nauczyć się wszystkich zagrywek i systemu gry.

Jakim trenerem jest Przemysław Frasunkiewicz?

Jest bardzo konkretny i wyrazisty. Bardzo podobają mi się jego przemowy, potrafi idealnie trafić do zespołu i konkretnego zawodnika. Udziela konkretnych wskazówek. Czasami też w sposób zabawny potrafi rozładować atmosferę. Cieszę się, że trafiłem do tego trenera, który - notabene - chciał mnie już wcześniej w swoich zespołach.

Jak to jest grać w Anwilu Włocławek? Jakie cechy musi mieć koszykarz, by zaistnieć w tym klubie?

Anwil potrzebuje ludzi z charakterem. Uważam, że trener Frasunkiewicz w tym sezonie znalazł takich zawodników, którzy nie bali się rzucać po piłkę na parkiet, twardo walczyli w obronie. To był klucz do sukcesów. Czytałem kiedyś wywiad z Jamesem Bellem, który stwierdził, że Anwil ma 12 wojowników. I ja się z nim zgadzam w 100 procentach. Teraz mogę powiedzieć, że w I meczu z Czarnymi Słupsk grałem z gorączką. Powiedziałem sobie: "musisz wejść i zagrać". Taka jest tożsamość Anwilu. Mi się to podoba.

Karol Wasiek,
WP SportoweFakty

CZYTAJ TAKŻE:
Mocne słowa prezesa: Inni chcieli zniechęcić Tabaka!
Szykuje się rewolucja u rewelacji ligi
All-in na boisku, nie w autobusie. Tak budował się finalista polskiej ligi
Prezes pytał, co może zrobić. Znamy kulisy zaskakującego odejścia

Źródło artykułu: