Tego nikt się nie spodziewał. Paweł Leończyk, który przez lata był kapitanem Trefla Sopot i miał ważną umowę na kolejny rok, pożegnał się z pracodawcą. Taką decyzję - jak nam mówi - podjął już kilka miesięcy temu. Nie jest tajemnicą, że wszyscy w klubie są mocno zaskoczeni odejściem 35-letniego koszykarza, który był związany z Treflem na dobre i na złe (gdy wybuchła pandemia usiadł do rozmów i podpisał długoletnią umowę na nowych warunkach).
Prezes Marek Wierzbicki - co udało nam się ustalić - próbował przekonać Leończyka do zmiany decyzji, mówił, że trener Żan Tabak widzi go w swoim zespole, ale doświadczony podkoszowy, który w barwach Trefla rozegrał ponad 200 meczów, nie zmienił swojego stanowiska.
- Prezes sugerował żebym się jeszcze zastanowił i zapytał, co mógłby zrobić, by moja decyzja uległa zmianie. Ale ja już dawno miałem wszystko przemyślane i decyzja była ostateczna. Przekazano mi, że trener Tabak z wielką klasą przyjął moje odejście i rozumiał, co mną kierowało. To też świadczy o tym, jak trener świetnie rozumie zawodników - mówi nam Paweł Leończyk, który nie ma klubu na nowy sezon. Jest otwarty na różne rozmowy i propozycje.
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Kiedy podjąłeś decyzję o odejściu z Trefla Sopot? To prawda, że już w trakcie minionych rozgrywek?
Paweł Leończyk, były koszykarz Trefla Sopot: Tak, to jest prawda. Decyzję podjąłem kilka miesięcy temu. W moim kontrakcie był termin, do kiedy mogę wypowiedzieć umowę. Zdecydowałem się poinformować o swojej decyzji wcześniej ze względu na to, że Trefl podpisał umowę z trenerem Tabakiem i chciałem, by trener, jak i klub mieli jasną sytuację przy budowie drużyny.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Świątek zajrzała do pucharu, a tam... Musisz obejrzeć to nagranie
Dlaczego w takim razie nie chciałeś już grać dla Trefla Sopot, klubu, w którym spędziłeś aż sześć sezonów?
Jak wszyscy wiedzą - nie był to łatwy sezon dla nas. Graliśmy w kratkę. Lepsze okresy przeplataliśmy tymi gorszymi. Czułem duże zmęczenie, ale to było zmęczenie psychiczne, nie fizyczne. Uznałem, że dobrym pomysłem będzie zmiana środowiska, by poczuć nowy bodziec.
Czy - gdy podpisałeś umowę w Sopocie - w tle głowy miałeś plan, że to właśnie tutaj zakończysz karierę?
Nie myślałem o tym. Raczej byłem skupiony na każdym kolejnym sezonie. Myślę, że w sporcie nie wszystko da się zaplanować. Dziękuję Treflowi za lata współpracy. Przede mną nowe wyzwania.
Czy to prawda, że prezes Marek Wierzbicki podczas ostatnich rozmów próbował wpłynąć na zmianę decyzji?
Tak. Prezes sugerował żebym się jeszcze zastanowił i zapytał, co mógłby zrobić, by moja decyzja uległa zmianie. Ale ja już dawno miałem wszystko przemyślane i decyzja była ostateczna. Nie chciałem jej zmieniać.
Miałeś w ogóle okazję porozmawiać z trenerem Żanem Tabakiem?
Nie miałem okazji rozmawiać z trenerem, gdyż - tak jak wspomniałem wcześniej - decyzję podjąłem już w trakcie trwania sezonu.
Pytam, bo usłyszałem, iż trener Żan Tabak widział pana w składzie na kolejny sezon.
Z tego co mi przekazano: trener Tabak z wielką klasą przyjął moje odejście i rozumiał, co mną kierowało. To też świadczy o tym, jak trener świetnie rozumie zawodników.
Nie żałujesz tego, że odchodzisz w momencie, gdy do zespołu przychodzi trener wysokiej klasy?
Jedyne czego mogę żałować to fakt, że trener Żan Tabak nie przyszedł wcześniej do drużyny Trefla.
Co dalej z Pawłem Leończykiem? Nadal jesteś głodny kolejnych sukcesów?
Jasne. Jestem głodny grania i rywalizowania. Teraz zobaczymy, co się wydarzy. Jestem otwarty na różne rozmowy i propozycje!
Karol Wasiek, dziennikarz WP SportoweFakty
CZYTAJ TAKŻE:
Mocne słowa prezesa: Inni chcieli zniechęcić Tabaka!
Zaskoczył Polskę, zrobił wynik ponad stan. Teraz... musi szukać pracy
All-in na boisku, nie w autobusie. Tak budował się finalista polskiej ligi
Zrobił furorę i... odchodzi! Jego chce zabrać z Polski