Gwiazda ligi opowiada o grze w Polsce. Mówi, że nie jest... samolubem [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Łukasz Forysiak / Na zdjęciu: Nemanja Nenadić
WP SportoweFakty / Łukasz Forysiak / Na zdjęciu: Nemanja Nenadić

- Gdy klub zrezygnował z udziału w VTB, to nie myślałem o odejściu, ale... byłem zszokowany całą sytuacją. Celem było mistrzostwo Polski. Zawiedliśmy, jestem bardzo rozczarowany - mówi nam Nemanja Nenadić.

Grał w Eurolidze i EuroCupie, wygrał również Superpuchar i mistrzostwo Ligi Adriatyckiej. Miał ważną umowę z FMP Belgrad za duże pieniądze, ale czuł, że musi opuścić Serbię, by zrobić kolejny krok do przodu w karierze. Podpisał umowę z Enea Zastalem BC Zielona Góra, bo zależało mu na aspektach koszykarskich - duża rola w zespole, który ma spore aspiracje, także możliwość pokazania się na parkietach ligi VTB.

Serb Nemanja Nenadić jest oczywiście niezadowolony i rozczarowany faktem, że drużynie nie udało się zdobyć mistrzostwa Polski, ale podkreśla też, że sezon na parkietach PLK był w jego wykonaniu bardzo udany.

- Cieszę się, że przyjechałem do Polski. Wykonałem niezłą pracę, nauczyłem się gry na nowej pozycji. Trener Oliver Vidin korzystał ze mnie też na pozycji rozgrywającego, co było dla mnie czymś nowym, ale wydaje mi się, że stanąłem na wysokości zadania. Przez kilka miesięcy zrobiłem duży progres, teraz jestem lepszym koszykarzem - mówi nam 28-letni zawodnik.

ZOBACZ WIDEO: Ustalono strategię transferową. "Bardzo ważne rozmowy z Lewandowskim"

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Czy długo pan przeżywał porażkę ze Śląskiem Wrocław w ćwierćfinale Energa Basket Ligi?

Nemanja Nenadić, zawodnik Enea Zastalu BC Zielona Góra w sezonie 2021/2022: Pierwsze chwile po meczu były bardzo trudne. Nie mogłem się pogodzić z faktem, że to jest nasze ostatnie spotkanie i nie zagramy o mistrzostwo Polski. Nie mogłem spać przez 2-3 dni. Pamiętam, że trzy dni po meczu jeszcze raz go włączyłem i długo analizowałem. Nie mogłem przeżyć tego, że mieliśmy przewagę, kontrolowaliśmy grę i... przegraliśmy. Dla mnie to trudne zaakceptowania, zwłaszcza, gdy oglądałem mecze półfinałowe i sobie myślałem: "powinniśmy tam być!"

Skoro jeszcze raz oglądał pan mecz Zastalu ze Śląskiem, to proszę wyjaśnić, dlaczego to wrocławianie okazali się lepsi, mimo że mieliście w czwartej kwarcie 10-punktową przewagę?

Faktycznie przez prawie 35 minut byliśmy na prowadzeniu, ale co z tego, skoro przegraliśmy? Nie ma to żadnego znaczenia, najważniejsze jest to, jak rozgrywasz najważniejszą część meczu. My rozegraliśmy ją po prostu źle. Tam był taki moment, który odmienił wszystko.

Który moment pan wskazuje?

Gdy trener Andrej Urlep poprosił o przerwę na żądanie. Wtedy wrocławianie zmienili tempo rozgrywania akcji, zaczęli punktować, a my kompletnie na to nie odpowiedzieliśmy. Dlaczego tak stało? Tego nie umiem powiedzieć, po prostu nie wiem. Na pewno popełnialiśmy proste błędy w obronie, przegrywaliśmy walkę o zbiórki. Poza tym: w drugiej połowie trafiliśmy 1 z 14 rzutów za 3. Nie możesz niczego oczekiwać, jeśli masz taki procent z dystansu. To jest tragiczny wynik!

Prowadziliście w tej serii 2:0, mieliście wszystko w swoich rękach, ale przegraliście trzy mecze z rzędu. Czy kluczowy dla losów tej rywalizacji był mecz numer trzy we Wrocławiu? Wtedy zawiedliście na całej linii...

W pełni się zgadzam. Mam takie wrażenie, że na ten trzeci mecz pojechaliśmy z taką myślą, że rywale już się poddali i spotkanie samo się wygra. I sam widziałeś, co się wydarzyło. Śląsk nas zniszczył i odzyskał wiarę w to, że może nas ograć w tej serii. W kolejnym meczu próbowaliśmy zmienić nastawienie, byliśmy agresywniejsi, zagraliśmy lepiej, ale... było już za późno! Wrocławianie byli napędzeni, poczuli, że są w stanie wygrywać i nie ma co ukrywać, że trudno gra się z taką drużyną, która czuje, że jest w stanie na boisku niemal wszystko!

A czy fakt, że zajęliście dopiero 4. pozycję po rundzie zasadniczej był dla pana rozczarowaniem?

Tak, uważam, że było nas stać na znacznie więcej. Mieliśmy ku temu potencjał. Nie chcę mówić, że mieliśmy najlepszy roster w lidze, ale na pewno jeden z najlepszych i powinniśmy zająć wyższe miejsce po rundzie zasadniczej. Jaki był problem? Hmmm.... Myślę, że w kluczowych momentach nie potrafiliśmy wznieść się na poziom, na który było nas stać. Kilka razy pokazaliśmy, że potrafimy grać na bardzo wysokim poziomie. Ale to były tylko momenty. Idealny przykład to seria ze Śląskiem. Graliśmy dobrze w dwóch pierwszych meczach, mieliśmy wszystko w swoich rękach, a finalnie przegraliśmy. O tym właśnie mówię.

A może trudna sytuacja finansowa miała na to wpływ? Wiem, że od pewnego momentu dużo rozmawialiśmy na ten temat w szatni.

Nie chcę za dużo o tym mówić, bo zawodnicy nie są od tego, by mówić o problemach klubu. Pytania o finanse musisz kierować do władz Enea Zastalu BC. Ja mogę powiedzieć, jak to wyglądało z perspektywy zespołu. Na pewno jest tak, że jeśli są problemy w klubie, to ma to przełożenie na drużynę i zawodników. To jest odczuwalne. Ale mogę też zapewnić, że w decydujących momentach sezonu w ogóle o tym nie mówiliśmy, bo ten problem został rozwiązany.

Przyjazd do Polski był dobrą decyzją? Jest pan zadowolony z występów w Enea Zastalu BC?

To była dobra decyzja. Wykonałem niezłą pracę, nauczyłem się gry na nowej pozycji. Trener Oliver Vidin korzystał ze mnie też na pozycji rozgrywającego, co było dla mnie czymś nowym, ale wydaje mi się, że stanąłem na wysokości zadania. Przez kilka miesięcy zrobiłem duży progres, teraz jestem lepszym koszykarzem.

Nie jest tajemnicą, że podpisał pan umowę w Zielonej Górze ze względu na występy w lidze VTB. Jak pan przyjął wiadomość o rezygnacji klubu z występów w tej lidze? Myślał pan wtedy o odejściu?

Gdy klub zrezygnował z udziału w rozgrywkach, to nie myślałem o odejściu, ale... byłem zszokowany całą sytuacją. Wszyscy w drużynie mieli podobne zdanie. Ale też nikt nie myślał o odejściu. Zależało nam na tym, by wygrać mistrzostwo Polski. Taki był nasz cel.

Nemanja Nenadić: W Zastalu stałem się lepszym koszykarzem
Nemanja Nenadić: W Zastalu stałem się lepszym koszykarzem

Czy w trakcie sezonu zaglądał pan na Twittera, Facebooka czy inne media społecznościowe?

Nie, a dlaczego pytasz?

Pytam, bo wiele osób - w trakcie sezonu - pana krytykowało, pisząc, że jest pan samolubnym graczem. Co pan na to?

Był taki moment w sezonie, myślę, że to był listopad-grudzień, kiedy coś takiego usłyszałem. Czy się z tym zgadzam? Nie. Nie jestem samolubnym graczem. Spójrz na statystyki. Miałem średnio pięć asyst na mecz i byłem w czołówce najlepiej podających w lidze. Przecież to świetny wynik na gościa, który nigdy nie był rozgrywającym. Moje rzuty? Jeśli trener daje mi zielone światło, wierzy we mnie, to ja nie mam problemów z braniem odpowiedzialności na swoje barki. Pamiętaj o jednym: na boisku robisz to, co trener od ciebie oczekuje i wymaga.

Jak zespół Enea Zastalu BC zmienił się po przyjściu Devyna Marble'a z MKS-u Dąbrowa Górnicza?

Zmienił się o 180 stopni! Wiem, że wszyscy mają takie samo zdanie. Devyn mocno nam pomógł, możemy jedynie żałować, że tak późno trafił do zespołu. Bo być może, gdybyśmy mieli więcej czasu, jeszcze lepiej rozumielibyśmy się na boisku. Ale trudno, nie ma co do tego wracać, bo i tak tego nie zmienimy. Devyn pomógł mi na rozegraniu, wziął piłkę do rąk i umiał dyrygować zespołem. Wcześniej wszystkie oczy obrońców były na mnie skierowane, bo byłem zawodnikiem, który trzymał piłkę w rękach. Nie będę ukrywał, że to nie była łatwa sytuacja. Gdy przyszedł Devyn, to wszystko się zmieniło. Także w obronie, bo pokazał, że jest świetny w tym elemencie gry. Poświęcał się, dawał przykład innym, jak można poświęcać swoje ciało.

Chciałby pan wrócić do Polski na kolejny sezon? Czy jednak poszuka pan opcji gry w mocniejszej lidze?

Mówiłem to ostatnio Draganowi Apiciowi: polska liga bardzo mi się spodobała. Jestem tym zaskoczony, bo za każdym razem słyszałem, że to przeciętna liga, w której się nie rozwiniesz. A to nie jest prawda! To mocna liga, w której było 8-9 zespołów na wysokim poziomie. PLK także pod względem organizacyjnym jest naprawdę na wysokim poziomie. Jestem pod dużym wrażeniem. Zawodnicy mają te same samochody i ubrania. Fajnie, że liga dba o takie szczegóły. Warto też dodać, że dużo hal jest nowych, przychodzi sporo kibiców.



CZYTAJ TAKŻE:
Mocne słowa prezesa: Inni chcieli zniechęcić Tabaka!
Zaskoczył Polskę, zrobił wynik ponad stan. Teraz... musi szukać pracy
Zagrali "va banque" i co dalej? Znamy plany klubu!
Zrobił furorę i... odchodzi! Jego chce zabrać z Polski

Źródło artykułu: