Męskie i damskie zawody Tour Down Under i Cadel Evans Great Ocean Road Race, które miały odbyć się w styczniu, zostały odwołane. Powód? Oczywiście pandemia koronawirusa i problemy logistyczne, z jakimi borykają się zespoły w temacie.
- Santos Tour Down Under jest uwielbianym wydarzeniem w kolarskim świecie. Wiemy też, jak ważne to wydarzenie dla mieszkańców Australii Południowej - przyznał na łamach cyclingnews.com Hitaf Rasheed, dyrektor wykonawczy Events South Australia.
W Australii robią co mogą, żeby "zbić" liczbę chorujących na COVID-19, a seria ograniczeń daje efekty. Dużym problemem jest konieczność poddania kwarantannie podróżnych przybywających do Australii. To właśnie skłoniło wiele czołowych zespołów do rezygnacji z przylotu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niewiarygodna wymiana! Wybiegł poza kort, wrócił i... Zobacz koniecznie
- Wiemy, jak ważna to impreza dlatego zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy, aby znaleźć rozwiązanie - dodaje Rasheed, który wyjaśnia, że prowadzone były rozmowy m.in. z policją. Wszyscy wspólnie pracowali nad strategią, ale ostatecznie podjęto decyzję, że ryzyko jest za duże.
- To złożony problem. Kwarantanna to jedno, możliwe jest zamknięcie granic, a to przecież impreza międzynarodowa. Ryzyko jest zbyt duże, żeby wymagać czegoś od zespołów po takim ciężkim roku - dodaje. Organizatorzy imprezy znaleźli jednak coś w rodzaju "zamiennika". I tak w dniach 14-24 stycznia odbędzie się krajowy festiwal kolarski.
Jeżeli chodzi natomiast o wyścigi serii World Tour, to grupy kolarskie najprawdopodobniej skupią się w 2021 roku na wyścigach w Europie. Tak ma być przynajmniej w jego pierwszej połowie.
- Jesteśmy zdruzgotani, że nie otworzymy sezonu World Tour, ale decyzja została już podjęta. Na pierwszym miejscu postawiliśmy zdrowie i bezpieczeństwo naszych kolarzy, partnerów wydarzenia, widzów i wszystkich tych, którzy byliby w ten wyścig zaangażowani - zakończył Evans.
Zobacz także:
"W latach 60. był Małyszem kolarstwa". Nie żyje Stanisław Gazda
Nowy zespół Majki sponsoruje kraj łamiący prawa człowieka. "Sportowiec powinien być ambasadorem ważnych spraw"