Były skoczek oburzony na kontrolera FIS. "Czepia się o błahostki"

Archiwum prywatne / Klaudia Zawistowska / Na zdjęciu: Krzysztof Biegun
Archiwum prywatne / Klaudia Zawistowska / Na zdjęciu: Krzysztof Biegun

- To bardzo kontrowersyjna sprawa, która wzbudziła we mnie wiele negatywnych emocji. Widocznie są równi i równiejsi - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty były skoczek Krzysztof Biegun.

Kibice wiązali z nim duże nadzieje, gdy w 2013 roku wygrał loteryjny konkurs inauguracyjny w Klingenthal. Krzysztofa Bieguna okrzyknięto nadzieją polskich skoków, ale okazało się, że to jego jedyne zwycięstwo w Pucharze Świata. Cztery lata temu zakończy karierę. Dziś jest asystentem trenera w kadrze juniorów i jest odpowiedzialny m.in. za ich kombinezony.

- Moją rolą jest to, by uszyty już kombinezon idealnie dopasować pod każdego zawodnika. A są takie wartości, które trzeba sprawdzać przed każdymi zawodami. Jak choćby obwód paska, który jest mierzony w trzech miejscach. W każdym miejscu musi być dopasowany z zerową tolerancją - tłumaczy nam.
Maciej Siemiątkowski, WP SportoweFakty: Jak skomentuje pan zamieszanie z butami skoczków? Nie uważa pan, że Polacy powinni wcześniej zgłosić je do FIS-u i uniknąć problemów?
Krzysztof Biegun, były skoczek narciarski:

To bardzo kontrowersyjna sprawa, która wzbudziła we mnie wiele negatywnych emocji. Widocznie są równi i równiejsi. Niemcy też nie zgłaszali nowego wiązania, a w nim skaczą. Podobnie było z ich nakładkami na kask w 2019 roku. A buty Polaków nie są całkiem inne. Tam doszło do modyfikacji. Dawało sporą przewagę i jak widać nie odpowiadało to wielu ludziom. Musiało drażnić też kontrolera sprzętu FIS Mikę Jukkarę. Czepia się o błahostki, a innym krajom przechodzi dużo więcej. Myślę, że nakręca go Janne Ahonen, który zazdrości Polakom budżetu na kombinezony.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Medal Kubackiego to prawdziwa sensacja. "Odpalił prawdziwą petardę"

W całej tej sytuacji - z aferą dotyczącą butów i w słabym sezonie Polaków - zaskoczył pana medal Dawida Kubackiego?

Tak. To musiała być wielka ulga dla skoczków, trenera Michala Doleżala i jego sztabu. Nasza kadra młodzieżowa również odetchnęła. W końcu kadra A pracuje na nas wszystkich. Oby medali było więcej.

Kubacki, a także Kamil Stoch, Piotr Żyła i Stefan Hula są już po 30. Następców na razie nie widać. Jak to jest, że za kilka lat możemy nie mieć żadnego zawodnika w czołówce?

To nie jest tak, że nie mamy nikogo. Spójrzmy na przypadek Żyły. On dopiero w wieku 27-28 lat zaczął się liczyć w czołówce. Mamy paru zawodników, u których forma może niebawem pójść do góry. Na razie tego nie pokazują, albo pokazali potencjał jako juniorzy, a teraz są zapleczem, które pracuje na to, by kiedyś być na topie.

Z czego więc wynika problem, że utalentowani juniorzy nie potrafią się przebić w seniorskiej rywalizacji?

Nie wiem. Ale w Polsce gdy jesteś dobrym juniorem, a potem średnim seniorem, to szybko wypadasz z kadry. U nas, gdy przez dwa lub trzy sezony nie pokażesz czegoś "wow", to cię nie ma. Za granicą jest inaczej. Na zawodach FIS Cup jesteśmy najmłodszą drużyną, która rywalizuje z takimi weteranami jak np. Richard Freitag. W innych krajach potrafią zatrzymać takich zawodników, mają odpowiedni system. Manuel Fettner w wieku 36 lat zdobywa pierwszy medal IO, a dwa lata temu nie łapał się nawet na Puchar Kontynentalny. Mimo to był trzymany w reprezentacji.

Myślę, że Olek Zniszczoł czy Klimek Murańka trzymają poziom mimo kryzysu. W Pucharze Kontynentalnym zajmują dobre miejsca. Obaj potrafili też zabłysnąć w Pucharze Świata w zeszłym sezonie. To nie jest tak, że nie mamy nikogo. Brakuje moich rówieśników, którzy utrzymaliby dobrą formę w PŚ. A mówienie o tym, że nie będzie komu skakać, gdy karierę skończy Stoch albo Kubacki, to po prostu głupie gadanie.

Czyli coraz częściej wiek służy skoczkom?

Widać to po ostatnich sezonach. Teraz są całkiem inne metody treningu. Zmieniło się też podejście skoczków do sportu i metody regeneracji. Dzięki temu nawet przed "40" mogą zdobywać medale. I nie jest to typowe tylko dla skoków. Widzimy to też w piłce.

Życiowe osiągnięcie Aleksandry Król. Polka w ćwierćfinale

Kapitalne widowisko na lodzie. Starcie hokejowych gigantek pełne emocji

Źródło artykułu: