Tak reaguje na okrzyki z trybun. Był szczery do bólu

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Grzegorz Pasiut
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Grzegorz Pasiut

– Mamy co poprawiać, ale wygrywając pierwszy mecz w Tychach zrobiliśmy kawał dobrej roboty - tak pierwszy mecz finału play-off podsumował Grzegorz Pasiut, kapitan GKS-u Katowice. Jego zespół pokonał GKS Tychy 3:1.

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

HOKEJ.NET: [/b]Duży sukces - pierwszy mecz finałowej batalii i zwycięstwo. Jak ocenisz to spotkanie?

Grzegorz Pasiut: Myślę, że nie był to najlepszy mecz w naszym wykonaniu. Przydarzyło nam się sporo błędów, które nie były wymuszone grą przeciwnika. Mamy co poprawiać, ale wygrywając pierwszy mecz w Tychach zrobiliśmy kawał dobrej roboty.

Czy były takie założenia taktyczne, żeby bezpiecznie grać w defensywie i nie popełniać zbyt dużo błędów? Bo kar też było mało.

Kar może było mało, ale i tak uważam, że kilka z nich było zupełnie niepotrzebnych. A co do założeń, to zawsze nasze są takie, aby atak budować od obrony, aby była ona szczelna - chodzi o to, by pomagać Johnowi na tyle, na ile możemy i rozbijać ataki przeciwnika.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawili argentyńscy piłkarze. Był tam też Messi

Mecz trwał nieco ponad dwie godziny, co rzadko się zdarza i chyba pokazuje jakie to było niezwykle wyrównane i czyste spotkanie.

Fakt, nie było dużo przerw, były płynne zmiany, gra toczyła się, można powiedzieć, w środkowej tercji. Był to szybki, emocjonujący mecz.

Od jakiegoś czasu gracie w ataku z Mateuszem Bepierszczem. Jak to oceniasz pod względem założeń i zgrania?

Zmiany, które pojawiły się w składzie wystąpiły tylko z uwagi na choroby, czy kontuzje. Ani trochę nie zastanawialiśmy się, czy będziemy zgrani, czy nie zgrani, po prostu porozmawialiśmy, dogadaliśmy się czego kto na lodzie potrzebuje, jak komu pomóc. To była kwestia bardziej zrozumienia niż zgrania.

Grałeś kilka lat temu w Tychach, ale kibice chyba nie najmilej cię tu przyjmują. Zwracasz na to uwagę, czy w ogóle się tym nie przejmujesz?

Słyszę różne okrzyki z trybun, ale śmieję się z tego. Kibice mają swoje poglądy na różne sprawy, a ja nie będę tego komentował. Niech kibicują, to mi tylko daje dodatkową motywację, nic więcej.

Pierwszy mecz za wami, następny już w niedzielę. Czy założenia będą podobne, czy coś chcecie zmienić, może wyeliminować?

Na pewno musimy wyeliminować błędy, które dziś nam się przytrafiły, nad tym trzeba popracować, to przeanalizować. Założenia? Wygrać drugi mecz w Tychach – najprostsze z założeń, najtrudniejsze do wykonania.

Awans do finału to na pewno sukces, ale pokazujecie też chyba ekspertom i fachowcom, że pokonaliście po drodze dużego faworyta, awansowaliście do finału, że spisywany na straty GKS dzielnie broni tytułu mistrza.

Nie chciałbym na razie mówić o naszym sukcesie, bo jesteśmy w trakcie finału, wiemy do czego dążymy i co chcemy zdobyć, więc to jest priorytet. Eksperci oceniali nas przez pryzmat naszego sezonu zasadniczego a przede wszystkim jego końcówki, kiedy przegrywaliśmy notorycznie wszystko, co się dało, w tym mecze, które miały nam dać wyższe miejsca w tabeli, więc sami sobie na to zasłużyliśmy. W play-offach pokazaliśmy jednak zupełnie inny charakter i grę.

Agatha Rae

Czytaj także:
Co to było?! To zachowanie sędziego trzeba zobaczyć
Skandaliczne słowa rosyjskiego posła. "Nie tknęliśmy żadnego Ukraińca"

Źródło artykułu: HOKEJ.NET