Nico Hulkenberg pożegnał się z Formułą 1 po sezonie 2019, po tym jak Renault nie przedłużyło z nim umowy. Szybko się jednak okazało, że 33-latek ma ciągle sporo do zaoferowania w F1. Najpierw w sierpniu w trybie pilnym zastąpił w Racing Point Sergio Pereza, gdy ten zakaził się koronawirusem, a ostatnio pojechał w miejsce chorującego Lance'a Strolla.
Hulkenberg pojawił się w tym roku w F1 podczas trzech Grand Prix, ale wystartował w dwóch wyścigach - tuż przed startem GP Wielkiej Brytanii w jego bolidzie doszło do usterki i mechanicy Racing Point nie zdążyli już jej naprawić. Tempo i wyniki 33-latka są jednak na tyle dobre, że w jego stronę zaczął spoglądać Red Bull Racing.
"Czerwone byki" zwykły stawiać na kierowców z własnej akademii, ale ta ostatnimi czasy zwykła ich zawodzić. Pierre Gasly na początku 2019 roku notował bardzo słabe wyniki w Red Bullu, po czym został zastąpiony Alexandrem Albonem. Taj miał udane wejście do ekipy z Milton Keynes, ale ostatnio wypada słabo.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: była gwiazda narciarstwa szaleje na wakeboardzie
Red Bull Racing, który ma aspiracje mistrzowskie, potrzebuje dwóch równie punktujących kierowców i szuka wsparcia dla Maxa Verstappena. - Gdy Albon ma dobry dzień, to potrafi być blisko Maxa. To młody kierowca i zdajemy sobie sprawę, że być może momentami nie jest w stanie udźwignąć presji towarzyszącej rywalizacji z Verstappenem. Jednak nie możemy ciągle stać na jednej nodze, bo kosztuje nas to punkty w mistrzostwach świata - powiedział w Sport1 Helmut Marko, doradca Red Bulla ds. motorsportu.
- Zdobycie tytułu jest wręcz niemożliwe, gdy ciągle punktuje tylko jeden kierowca. Na szczęście my teraz i tak nie jesteśmy w stanie walczyć o mistrzostwo z Mercedesem - dodał Marko.
Może się zatem okazać, że Red Bull po sezonie 2020 sięgnie po kierowcę spoza swojej akademii, a Albona umieści z powrotem w Alpha Tauri. To właśnie z tej ekipy (jeszcze pod nazwą Toro Rosso) tajski zawodnik przeniósł się przed rokiem do "czerwonych byków".
- Jeśli popatrzymy poza naszą akademię, to na rynku są dwa nazwiska. Hulkenberg i Perez. Pytanie brzmi, jak blisko byliby Maxa - stwierdził Marko.
Sam Hulkenberg dość realistycznie podchodzi jednak do szans na transfer do Red Bulla. - Są dość małe. Wiemy, że Red Bull zwykł stawiać na swoich kierowców, bo po to prowadzi akademię - stwierdził niemiecki kierowca w Sky Germany.
Wcześniej Hulkenberga łączono z transferem do Haasa, ale ten kierunek jest już nieaktualny, co potwierdził sam zainteresowany w niemieckiej telewizji. Jest to powiązane z faktem, że Amerykanie wzięli na celownik m.in. Sergio Pereza i Nikitę Mazepina. Obaj gwarantują Haasowi wsparcie sponsorskie, którego "Hulk" nie posiada.
Czytaj także:
Pierwsze podium Renault od czasów Kubicy
Hamilton wyrównał rekord Schumachera i otrzymał nietypowy prezent