F1. Nico Hulkenberg w roli jokera. Mógł pojechać jako kierowca Red Bulla

Materiały prasowe / Racing Point / Na zdjęciu: Nico Hulkenberg
Materiały prasowe / Racing Point / Na zdjęciu: Nico Hulkenberg

Nico Hulkenberg w ostatniej chwili zastąpił chorego Lance'a Strolla w Racing Point i pojechał w GP Eifel. Niewiele brakowało, a Niemiec dostałby szansę w Red Bullu. Niejednoznaczny test na koronawirusa miał bowiem Alexander Albon.

Nico Hulkenberg, choć nie ma stałego miejsca w stawce Formuły 1 w roku 2020, zapracował na miano jokera. Gdy w sierpniu Sergio Perez zakaził się koronawirusem, niemiecki kierowca wskoczył do bolidu Racing Point i wystartował w dwóch Grand Prix.

W ubiegły weekend Hulkenberg znów pojawił się w bolidzie Racing Point, ale jako zastępstwo Lance'a Strolla. Kanadyjczyk miał bowiem problemy żołądkowe. Jak się jednak okazuje, wcześniej do 33-latka dzwonili szefowie Red Bull Racing.

- Rozmawialiśmy z Nico o komentowaniu F1 dla naszej ServusTV, bo będziemy posiadać prawa do wyścigów od 2021 roku. Jednak w piątek kontaktowałem się z nim również dlatego, że Alexander Albon miał niejasny wynik testu na obecność koronawirusa. Było ryzyko, że będziemy potrzebować zastępstwa - powiedział w Sport1 Helmut Marko, doradca Red Bulla ds. motorsportu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co czuje Kubica, gdy ściga się w DTM? Zobacz film z wnętrza BMW

Co ciekawe, nie jest to pierwszy raz, gdy Hulkenberg pojawia się w kontekście "czerwonych byków". Część dziennikarzy w padoku F1 uważa, że Niemiec jest alternatywą dla Red Bulla, gdyby swoich wyników nie poprawił Alexander Albon.

- Albon musi notować dobre wyniki. Wtedy zostanie. Miał dobry występ na Nurburgringu, także zobaczymy co będzie dalej - dodał Marko.

Jednak nie wszyscy zgadzają się z tezą, jakoby występ Albona w GP Eifel był dobry. Tajski kierowca uderzył w bolid Daniiła Kwiata, za co otrzymał karę od sędziów, a następnie wskutek uszkodzeń w swojej maszynie nie dojechał nawet do mety. - To było nieprofesjonalne - ocenił atak na Kwiata były mistrz świata F1, Nico Rosberg.

Sam Marko nie ukrywa przy tym, że Albon może stracić miejsce w Red Bullu. - Poza naszymi kierowcami, tylko Hulkenberg i Perez są dostępni na rynku. Chciałbym jednak zauważyć, że nikt nie jest w stanie zbliżyć się do Maxa na mniej niż 0,3 s. Albon w dobre dni to potrafi - podsumował doradca Red Bulla.

Czytaj także:
Pierwsze podium Renault od czasów Kubicy
Hamilton wyrównał rekord Schumachera i otrzymał nietypowy prezent

Komentarze (0)