Lawrence Stroll potwierdził, że brytyjski producent samochodów zamierza sprzedać swoje udziały w zespole Formuły 1 z Silverstone. Decyzja dotyczy mniejszościowego pakietu akcji o wartości 74 mln funtów (niespełna 100 mln dolarów).
Pomimo sprzedaży, Aston Martin zapewnia, że nie wpłynie to na długoterminowe umowy sponsorskie zespołu F1. Stroll podkreślił swoje zaangażowanie w firmę-matkę, inwestując dodatkowe 52,5 mln funtów (ok. 67 mln dolarów), co ma na celu zwiększenie płynności finansowej producenta samochodów sportowych.
ZOBACZ WIDEO: Mrozek ostro odpowiada Komarnickiemu. "Zlepek powalczy"
- Jestem zadowolony, mogąc jasno pokazać moje niezmienne wsparcie i zaangażowanie w Astona Martina. Od 2020 roku moi partnerzy z Yew Tree Consortium i ja zainwestowaliśmy około 600 mln funtów (775 mln dolarów) w firmę. Ta proponowana inwestycja dodatkowo podkreśla moje przekonanie o wyjątkowości marki i zobowiązanie do zapewnienia Astonowi Martinowi jak najmocniejszej platformy do tworzenia długoterminowej wartości - przekazał w komunikacie prasowym Stroll.
Aston Martin zobowiązał się do pozostania w F1 przynajmniej do 2030 roku. Mimo sprzedaży udziałów, Stroll zapewnia, że marka nadal będzie obecna na torach F1.
- Proponowana inwestycja, wyceniona z premią w stosunku do ceny rynkowej, oraz planowana sprzedaż udziałów zespołu Aston Martin F1, również z premią w stosunku do wartości księgowej, ma wygenerować dodatkową płynność dla grupy, przekraczającą 125 mln funtów (ok. 160 mln dolarów) - dodał Stroll.
Zespół z Silverstone wydał również własne oświadczenie w odpowiedzi na te wiadomości, podkreślając, że zmiany nie wpłyną na ich obecność w F1.
Lawrence Stroll jest właścicielem ekipy z Silverstone od połowy 2018 roku, gdy nabył upadające Force India. Wydał na ten cel ok. 100 mln dolarów. Następnie zmienił nazwę zespołu na Racing Point, a po nabyciu udziałów w Astonie Martinie, stajnia zaczęła promować w F1 brytyjskiego producenta samochodów.
Na przestrzeni lat kanadyjski biznesmen zainwestował w zespół F1 setki milionów dolarów, decydując się na budowę nowej fabryki i tunelu aerodynamicznego. Równocześnie ściągnął do Silverstone wielu utalentowanych inżynierów. Wszystko po to, aby jego syn Lance w przyszłości został mistrzem świata F1.