GP Japonii jest wyjątkowym wyścigiem nie tylko dla kibiców Formuły 1. Uwielbiają go też kierowcy - głównie ze względu na specyfikę kultowego toru Suzuka i szalony entuzjazm miejscowych kibiców. Jak się teraz okazuje, dla zespołów to również szczególne zawody. Najlepiej świadczą o tym specjalne malowania, jakie ekipy F1 szykują na rundę w Kraju Kwitnącej Wiśni.
Red Bull Racing, jak informowaliśmy wcześniej, na nadchodzący wyścig przemalował swój bolid na biało. W ten sposób odda hołd Hondzie, z którą współpracuje ostatni rok. Haas także przygotował coś niecodziennego. Amerykańska ekipa kooperuje bowiem z innym wielkim japońskim producentem samochodów - Toyotą.
ZOBACZ WIDEO: Mrozek ostro odpowiada Komarnickiemu. "Zlepek powalczy"
Pod koniec 2024 roku ogłoszono oficjalnie, wieloletnie partnerstwo między nimi. Toyota tym samym z zaangażowała się w F1 pierwszy raz odkąd po sezonie 2009 zamknęła swój fabryczny team. Wielki koncern pomaga Haasowi na szeroko rozumianym polu technicznym. W kontekście całej sprawy zapewne nie jest przypadkiem, że zeszłego roku nowym szefem stajni został Japończyk, Ayao Komatsu.
W najbliższy weekend bolid Haasa zostanie "ubrany" w kwitnącą wiśnię. To oczywiście symbol Japonii. Jako że Grand Prix w azjatyckim kraju przeniesiono ubiegłego roku z jesieni na wiosnę, kierowcy będą się ścigać akurat w okresie, gdy przyroda zaczyna zachwycać owym zjawiskiem. Przykuwający wzrok różowy akcent nałożono na oryginalne, czerwono-biało-czarne malowanie samochodu. Takiej ozdoby w Formule 1 chyba jeszcze nie było. Model VF-25 z pewnością będzie wyróżniał się na torze.
Samochodem pokrytym kwiatami wiśni pojadą naturalnie Esteban Ocon oraz Oliver Bearman. To dwaj nowi kierowcy Haasa. Ostatnio obaj solidnie zapunktowali w GP Chin. Francuz zajął świetne piąte miejsce, nastoletni Brytyjczyk był ósmy. Dzięki temu po dwóch wyścigach sezonu ich zespół plasuje się na szóstym miejscu w klasyfikacji generalnej - tuż za Ferrari.