Jeszcze w trakcie sesji testowych i treningowych Jan Przyrowski uplasował się w ścisłej czołówce. To potwierdzało świetną formę, którą widzieliśmy na przykładzie E4 Spanish Winter Championship, w której to 16-latek z Rossoszycy wygrał najwięcej wyścigów spośród wszystkich zawodników. Po wicemistrzostwie, młody kierowca kontynuował pracę nad tym, aby już na początku głównego sezonu w hiszpańskiej Formule 4 walczyć o kolejne triumfy.
Dwa zwycięstwa na start sezonu
Pierwsze kwalifikacje protegowany Akademii Motorsportu Orlen zakończył na szóstej pozycji. W wyścigu nr 1 celem była walka o podium. Sam start był bardzo udany, ponieważ Przyrowski zyskał jedną pozycję i przymierzał się do kolejnego wyprzedzania. Wówczas wraz z 2 rywali jechali bardzo blisko siebie i Polak znalazł się pomiędzy dwoma bolidami. Nieco później doszło do uszkodzenia przedniego skrzydła, co wymusiło pit-stop i pozbawiło 16-latka szans na powrót do punktowanej strefy.
ZOBACZ WIDEO: Nie ma żadnych wątpliwości. To są najlepsi żużlowi eksperci
Po pechowej sobocie nadszedł czas na bardzo dobrą niedzielę. Już druga sesja kwalifikacyjna i drugie pole startowe pokazały, że Przyrowski dysponuje świetnym tempem. Jednakże czasówka wyłoniła kolejność do wyścigu nr 3, a po drodze był jeszcze nieco krótsze, 25-minutowe (+1 okrążenie) zawody, w których to nasz rodak startował z dziewiątej pozycji.
Pierwsze okrążenie było kapitalne, ponieważ już w trakcie przedostał się na piąte miejsce i potem kontynuował progres, przedzierając się na drugie miejsce. Czasu starczyło jeszcze na wywieranie presji na liderze zawodów, ale ten zdołał się obronić. Kilka godzin po zawodach okazało się, że Jan Lammers otrzymał karę czasową za wielokrotne złamanie limitów toru. To oznaczało awans rossoszycianina na pierwsze miejsce.
Pozostał jeszcze trzeci wyścig, do którego wicemistrz E4 Spanish Winter Championship również przystępował z nadzieją na walkę o triumf. Sam start z drugiego pola nie do końca ułożył się po myśli Jana Przyrowskiego, przez co stracił dwie pozycje.
W trakcie zawodów było widać, że tempo Polaka jest świetne i po odzyskaniu jednej lokaty od razu kierowca Griffin Core by Campos wywierał presję na liderach, Lammersie i Strauvenie. Kilkukrotnie było blisko rozdzielenia ich. Już z informacji na livetimingu było też wiadomo, że jazda rywali jest pod lupą sędziów. Ostatecznie po wyścigu obaj otrzymali kary czasowe, które zepchnęły ich za Przyrowskiego.
16-latek z Rossoszycy wygrał dwa wyścigi na MotorLand Aragon, pokazując świetne tempo i racecraft w najważniejszych momentach. Jan Przyrowski przestrzegał przepisów i wykonał świetną robotę. Na pewno szkoda, że przy dekoracji nie było nam dane posłuchać Mazurka Dąbrowskiego. W tym sezonie będzie do tego jeszcze wiele okazji.
Jan Przyrowski wiceliderem klasyfikacji generalnej
Po pierwszej rundzie sezonu Jan Przyrowski zajmuje wysokie 2. miejsce w klasyfikacji generalnej. Polak ma na koncie 43 punkty i traci zaledwie dwa "oczka" do liderującego Thomasa Strauvena.
Protegowany Akademii Motorsportu Orlen był zadowolony z weekendu w Alcaniz. Wygrał dwa wyścigi na jednym z ulubionych obiektów w kalendarzu hiszpańskiej F4. - Weekend na MotorLand Aragon oceniam na bardzo dobry, tempo było cały czas, w wyścigach udało mi się tak naprawdę dwa razy wygrać. Szkoda tylko tego pierwszego, gdzie doszło do kontaktu pomiędzy mną a rywalem i niestety straciłem przez to przednie skrzydło, musiałem zjechać do boksu i straciłem przez to bardzo dużo pozycji. No, ale weekend ogólnie zapowiadał się bardzo dobrze i taki też był, więc jestem z niego bardzo zadowolony - podkreślił Jan Przyrowski.
- Podczas kolejnej rundy w Nawarze liczę oczywiście na zdobycie jak największej liczby punktów, wygranie trzech wyścigów i zrobienie dwóch pole position. Wiem, że jest to możliwe, bo miałem tam bardzo dobre tempo podczas Spanish Winter Championship. Mam nadzieję, że to po prostu ze mną pozostanie i będę w stanie zrobić jak najlepszy wynik też dla mistrzostw, żeby może trochę odjechać rywalom - dodał 16-latek.
- Tak naprawdę nie mam dłuższej przerwy pomiędzy rundami, ponieważ czekają na mnie cztery dni testów - dwa w Barcelonie i dwa w Nawarze. I jeszcze przed tymi czterema dniami będę jechał do Alziry w Walencji, żeby trenować na symulatorze oraz po prostu działać w warsztacie z inżynierami, mechanikami i przygotowywać się najlepiej jak mogę - podsumował Przyrowski.
Teraz czeka nas ponad miesiąc przerwy od ścigania. Jan Przyrowski i hiszpańska Formuła 4 wracają do akcji 2-4 maja. To sprawa, że polska majówka może być niezwykle interesująca. Rywalizacja przeniesie się na obiekt Navarra, gdzie kończyły się zimowe mistrzostwa E4 Spanish Winter Championship. Na tym torze protegowany Akademii Motorsportu Orlen wygrywał wyścig w trudnych warunkach, więc nastawienie może być tylko i wyłącznie pozytywne.