Weekend na Hockenheim nie ułożył się po myśli 23-latka. Pierre Gasly wypadł wprawdzie nieźle w treningach, a do wyścigu zakwalifikował się na świetnej, czwartej pozycji, ale zaprzepaścił dobre wrażenie podczas wyścigu. Francuz pod koniec rywalizacji wpadł w Alexandra Albona i uszkodził swój bolid, co zmusiło go do wycofania się z dalszej walki.
Helmut Marko przekonuje jednak, że Gasly może być pewny swojej posady do końca sezonu 2019. - Zakończymy rok takim składem, jakim go rozpoczęliśmy - powiedział Austriak w rozmowie z "Motorsportem".
Doradca Red Bulla ds. motorsportu zapytany o to, czy rewelacyjny występ Daniiła Kwiata na Hockenheim wywarł dodatkową presję na Francuza, odpowiedział krótko. - Oczywiście, że tak.
ZOBACZ WIDEO: Kubeł zimnej wody wylany na Roberta Kubicę. Mówi o "mniejszej przyjemności"
Czytaj także: Honda znów szydzi z Fernando Alonso
Rosjanin pojechał świetny wyścig i znalazł się na podium. Taki wynik póki co był poza zasięgiem Pierre'a Gasly'ego. - Jest sporo rzeczy do poprawy. Pracujemy nad nimi wraz z teamem. Nie zastanawiam się nad przyszłym rokiem, skupiam się na swojej robocie, wynikach i czuciu samochodu - powiedział Francuz.
Czytaj także: Max Verstappen popełnił błąd dla dobra widowiska
Szef ekipy Red Bulla, Christian Horner jest wyrozumiały dla swojego kierowcy. - Jego weekend to były wzloty i upadki. Miał dobre kwalifikacje. Pierwszy pit-stop w wyścigu był jednak dosyć trudny, mieliśmy problem z prawym tylnym kołem. Z tego powodu Pierre został dłużej wstrzymany w alei serwisowej, bo zanim mechanicy uporali się z kłopotami, zrobił się spory ruch - wyjaśnił Horner.
- Później jechał całkiem nieźle. Zdarzały się błędy, ale warunki były naprawdę wymagające. Wreszcie doszło do rywalizacji z Albonem. To, że Gasly jechał za nim było trochę frustrujące, bo mieliśmy szansę nadgonić trochę punktów do Ferrari. Szkoda, że walka skończyła się kolizją - zakończył szef Red Bulla.