W sobotę Marion Grosjean zszokowała kibiców Formuły 1 zdjęciem ze szpitala. Francuska dziennikarka, która od kilkunastu lat jest żoną kierowcy Romaina Grosjeana, cudem przeżyła wypadek drogowy. U 43-latki stwierdzono m.in. odmę opłucnową, złamanie żeber i uraz głowy. Ze względu na problemy z oddychaniem, Grosjean podawany jest tlen.
Dzień później żona byłego kierowcy F1 opublikowała kolejne zdjęcia ze szpitala. Obrazują one, jak wiele szczęścia miała. "Pokazałam wam moją głowę, a oto reszta ciała, pięć dni po wypadku. Myślę, że mogę zrobić fajną reklamę bezpieczeństwa na drodze. Szczerze mówiąc, kask rowerowy uratował mi życie" - napisała dziennikarka.
"Nadal mam dreny, ale mam nadzieję, że wkrótce wyjdę ze szpitala. W domu czeka na mnie trójka maluchów, którymi opiekuje się supertata. To jest szansa!" - dodała Marion Grosjean.
ZOBACZ WIDEO: Wytypował kolejność PGE Ekstraligi. To nie Motor będzie mistrzem Polski
Francuzka podziękowała też sąsiadom i przyjaciołom, którzy w trudnej chwili okazali wsparcie jej rodzinie. Podkreśliła, że "pomagają, jak tylko mogą". "Dzięki nim mam odwagę niezbędną do wydostania się z tego piekła" - podsumowała.
Marion i Romain Grosjean poznali się przy okazji wyścigów F1. Zaczęli spotykać się w 2008 roku, a pobrali cztery lata później. Pod koniec 2020 roku ówczesny kierowca Haasa przeżył koszmarny wypadek w GP Bahrajnu, kiedy to przez kilkadziesiąt sekund znajdował się w płonącym bolidzie. Ze zdarzenia wyszedł niemal bez szwanku. Miał uraz kostki i oparzone dłonie. Wtedy mógł liczyć na wsparcie życiowej partnerki. Teraz może się jej zrewanżować.
Grosjean zakończył przygodę z F1 po sezonie 2020. Następnie startował w amerykańskiej serii IndyCar. Obecnie jest w niej rezerwowym. Regularnie występuje za to w wyścigach długodystansowych. Jest związany kontraktem z Lamborghini w serii IMSA.