Zgodnie z tegorocznymi przepisami Formuły 1, zespoły są zobowiązane dwukrotnie wystawić w pierwszym treningu podczas Grand Prix młodego kierowcę - w każdym ze swoich bolidów. Dla zawodników aspirujących do startów w najważniejszej serii wyścigowej świata to okazja, aby się pokazać.
W kwietniowym GP Bahrajnu na torze Sakhir taką szansę dostanie Dino Beganovic. To Szwed bośniackiego pochodzenia, który należy do akademii kierowców Ferrari, toteż zobaczymy go za sterami czerwonego bolidu - pożyczonego od Charlesa Leclerca. Nie ułatwi to Monakijczykowi przygotowań do kwalifikacji i wyścigu, ale też trzeba pamiętać, że zespoły mają multum danych z zimowych testów F1 w Bahrajnie.
ZOBACZ WIDEO: Kasprzak otrzymał propozycje od zawodników GP. To dlatego zdecydował się je odrzucić
Kariera 21-letniego Beganovica jak na razie jest niezła, choć trzeba uczciwie przyznać, że nie oszałamiająca. W 2019 roku został mistrzem Włoch w kartingu, po czym przeszedł do wyścigów jednomiejscowych bolidów. W roku 2020 zajął trzecie miejsce we włoskiej Formule 4 (pokonując m. in. Piotra Wiśnickiego i Mateusza Kaprzyka). W roku 2022 wygrał za drugim podejściem serię FRECA (tam był lepszy od Piotra Wiśnickiego i Romana Bilińskiego).
W latach 2023-2024 zawodnik ze Skandynawii zajmował szóstą pozycję w międzynarodowej Formule 3. Teraz jeździ już w Formule 2, ale pierwszy weekend wyścigowy w tej serii miał trudny. Nie zapunktował i plasuje się na piętnastej lokacie w klasyfikacji generalnej. W Bahrajnie będzie musiał połączyć wymarzony wstęp w F1 z jednoczesną rywalizacją w F2.
Beganovic to piąty podopieczny akademii Kierowców Ferrari w historii, który weźmie udział w weekendzie wyścigowym F1. Zostanie jednocześnie drugim Szwedem prowadzącym bolid Ferrari. Pierwszym był Stefan Johansson, który ścigał się dla stajni z Maranello niemal cztery dekady temu - w latach 1985-1986..
GP Bahrajnu odbędzie się w dniach 11-13 kwietnia. Wcześniej, bo już w kolejny weekend, dojdzie do GP Japonii na słynnym torze Suzuka.