F1: Grand Prix Bahrajnu. Nico Rosberg gani Sebastiana Vettela. "Nie mogę w to uwierzyć"

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Nico Rosberg
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Nico Rosberg

- Nie mogę w to uwierzyć - tymi słowami Nico Rosberg ocenił zachowanie Sebastiana Vettela w Grand Prix Bahrajnu. Kierowca Ferrari popełnił ten sam błąd, jakie przytrafiały mu się w zeszłym roku.

Po raz kolejny Sebastian Vettel udowodnił, że nie potrafi utrzymać ciśnienia. Wprawdzie zaraz po starcie Niemiec wyprzedził Charlesa Leclerca, ale później jego zespołowy partner dysponował lepszym tempem i zabrał prowadzenie w wyścigu Niemcowi.

Za Vettelem znajdował się Lewis Hamilton, który regularnie podkręcał tempo i zaatakował kierowcę Ferrari na 38. okrążeniu. Chwilę później Vettel wykręcił "bączka". To pozbawiło go nadziei na podium w Grand Prix Bahrajnu.

Czytaj także: Robert Kubica w ostrych słowach o samochodzie 

Tego typu wpadki zdarzały mu się jeż przed rokiem kilkukrotnie. - Nie mogę uwierzyć w to, że ponownie to zrobił, że widzieliśmy takiego samego Vettel jak w zeszłym sezonie - powiedział Nico Rosberg przed kamerami Sky Sports.

ZOBACZ WIDEO: Andrzej Borowczyk: Szanse Roberta Kubicy w zespole Williamsa? Musimy zejść na ziemię

Zdaniem mistrza świata z sezonu 2016, jego rodak znajduje się pod presją ze względu na osobę Charlesa Leclerca. Monakijczyk w sobotę zdobył pole position w Bahrajnie i pokazał, że nie będzie ustępować pola Vettelowi.

- Vettel wpadł w złość, w sobotę podważał strategię zespołu. Przyszedł dzień wyścigu, dochodzi do walki koło w koło i znów wykręca "bączka". Zniszczył w ten sposób cały dorobek weekendu. Szybko musi sobie z tym poradzić - dodał Rosberg.

Czytaj także: Leclerc niepocieszony po Grand Prix Bahrajnu

Rosberg uważa, że problemy Vettela będą się nasilać, przez co może on odpaść z walki o tytuł. - Nie tylko zrujnował własny wyścig, ale w tym samym czasie jego kolega z zespołu ma imponujący weekend i radził sobie nad wyraz dobrze. Leclerc był cholernie silny w Bahrajnie. Poczekajmy, co wydarzy się dalej - podsumował.

Źródło artykułu: