Force India jest zespołem, który udowadnia, że mimo stosunkowo niewielkiego budżetu oraz braku doświadczenia można osiągać w Formule 1 dobre wyniki. Wszystko za sprawą ogromnego zaangażowania, pasji oraz przede wszystkim cierpliwości. Wiadomym jest, że sukcesy nie przychodzą z dnia na dzień i często trzeba przetrwać nawet kilka lat posuchy, by zacząć osiągać zamierzone cele.
Zespół Vijaya Mallyi zajął w sezonie 2017 wysokie, czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej konstruktorów, wyprzedzając tym samym historyczne, dobrze finansowane ekipy jak choćby Williams czy McLaren.
Sauber, który dla odmiany okazał sie najsłabszym teamem ubiegłego roku, pragnie pójść w ślady swoich rywali z toru. Pomóc ma im w tym współpraca z Ferrari, podobna do tej na wzór kooperacji Force India-Mercedes, oraz nowa relacja z Alfą Romeo. Szwajcarski skład ma stać się w tym sezonie czymś na wzór juniorskiego zespołu Scuderii, która obsadziła w jednym z foteli swojego juniora Charlesa Leclerca.
Szef Saubera liczy na to, że pogłębione partnerstwo pomoże im dojść do takiego etapu, jaki przez lata ciężkiej pracy osiągnęła brytyjska ekipa. - Force India jest dobrym wzorem, ponieważ pracują z Mercedesem w większym bądź mniejszym stopniu tak jak my z Ferrari. Pracują z kierowcami, pracują nad współpracą, nad silnikiem i różnymi innymi elementami. Są dobrym przykładem tego, co możemy osiągnąć - przyznał Frederic Vasseur.
Francuz zdaje sobie sprawę z tego, że dojście do wysokiego poziomu wymaga co najmniej kilku lat. - Rozwój zajął im trochę czasu. Pamiętamy te stare czasy, kiedy byli jeszcze Spykerem i zmagali się z tym, aby znaleźć się w czołowej dziesiątce. Musimy postępować w ten sam sposób i być cierpliwi. To projekt, który trwa koło 3-5 lat. To nie działa tak, że nawet jeżeli zakontraktujesz inżyniera z Ferrari lub Mercedesa, to w następnym tygodniu samochód będzie miał znacznie lepsze osiągi.
- Kiedy nie bierzesz udziału w biznesie, jesteś poza tym wszystkim, to czasem ciężko to zrozumieć. Wtedy można mieć wrażenie, że wydajność da się kupić. Faktem jest, że bez budżetu nie wygrasz walki z Mercedesem, ale potrzebny jest projekt długoterminowy. Trzeba wiedzieć, w którym kierunku chce się zmierzać i jak to osiągnąć - dodał.
Vasseur ma nadzieję, że w nowym sezonie znacznie łatwiej będzie im walczyć o punkty. - Nawet jeżeli w ostatnich wyścigach sezonu zmniejszyliśmy stratę do rywali znajdującymi się przed nami, to i tak bądź co bądź byliśmy daleko za nimi. Pierwszym celem dla mnie było zniwelowanie dystansu. Musimy być w stanie walczyć z kierowcami znajdującymi się wokół nas. Myślę, że będziemy w stanie odrobić ten deficyt.
ZOBACZ WIDEO: Michał Bugno z Pjongczangu: Dla hejterów kpiących z wyników Polaków mam pewną radę