Liam Lawson ma niewielkie doświadczenie w Formule 1. W sezonie 2023 zastąpił w kilku wyścigach kontuzjowanego Daniela Ricciardo, a rok później zajął miejsce Australijczyka w Visa Cash App RB na stałe. Do wymiany kierowców doszło w końcowej fazie sezonu, stąd Lawson ma na swoim koncie dopiero kilka wyścigów F1.
Nowozelandczyk przekonał jednak do siebie szefów Red Bull Racing, którzy w okresie zimowym zatrudnili go w miejsce Sergio Pereza w głównym zespole. Tym samym 23-latek stanął przed nie ladą szansą. W czołowej ekipie F1 będzie mógł walczyć o miejsca na podium, ale też będzie miał za rywala Maxa Verstappena.
Lawson nie zaistniałby w F1, gdyby nie jego rodzice. Przed kilkoma laty postanowili sprzedać rodzinny dom, aby ich syn miał środki na kontynuowanie kariery w Europie. - Do teraz nie mają własnego domu. To wszystko przeze mnie - powiedział nowozelandzki kierowca w rozmowie z "GQ".
ZOBACZ WIDEO: Mariusz Pudzianowski negocjuje szokujący transfer do freak-fightów
Kierowca z Antypodów początkowo ścigał się w kartingu, gdzie nie odnosił sukcesów. Miał 7 lat, gdy regularnie kończył wyścigi na ostatnich pozycjach. - Myślałem, że to wina silnika, ale mój tata powtarzał, że to ja jestem do bani - przyznał Lawson.
- W końcu znudziło mu się moje narzekanie i kupił dwa dobre silniki. Gdy je zamontowaliśmy, to od razu wygrałem kwalifikacje. Zacząłem rywalizować w czołówce. To był decydujący moment, gdy karting stał się dla mnie ważny. Zawsze traktowałem go poważnie, ale w przypadku mojego ojca ten jeden weekend zmienił wszystko - dodał.
Lawson w rozmowie z "GQ" odniósł się też do zastąpienia Ricciardo w Visa Cash App RB. W ubiegłym sezonie wielu kibiców miało pretensje o sposób, w jaki doszło do zamiany kierowców w drugiej ekipie Red Bulla. - Dużo z nim rozmawiałem, gdy to wszystko się działo. Zawsze będę miał do niego wielki szacunek - oznajmił.
- Przez cały czas, odkąd tylko zaczęły się plotki, do momentu ich potwierdzenia, Daniel nigdy nie powiedział o mnie złego słowa. Nigdy nie narzekał na mnie, bo to też nie była nasza decyzja. Wszystko zależało od zespołu i tego, co postanowią zrobić. Był dla mnie bardzo dobry w tym okresie. Aż w grudniu dostałem miejsce w Red Bullu i Ricciardo jest jedynym kierowcą, który mi tego pogratulował. To wiele mówi o nim, jako o osobie - podsumował.