Wybrał reprezentowanie Polski. 21-latek będzie nowym Kubicą?

Materiały prasowe / Wunderlich Media / Na zdjęciu: Roman Biliński
Materiały prasowe / Wunderlich Media / Na zdjęciu: Roman Biliński

Jego dziadkowie musieli uciekać przed II wojną światową do Anglii. Tam też przyszedł na świat Roman Biliński, który ostatecznie wybrał reprezentowanie Polski. Młody kierowca chce zapukać do bram F1.

Dziadkowie Romana Bilińskiego pochodzą z Krakowa i Poznania. Do Wielkiej Brytanii wygnała ich II wojna światowa. Para poznała się w Londynie, gdzie osiadła na stałe po zakończeniu walk na froncie. Tam też na świat przyszedł ich syn, a później wnuk Roman - dokładnie 4 marca 2004 roku.

Wybrał Polskę zamiast Wielkiej Brytanii

Roman Biliński był skazany na motorsport. Jego dziadek pracował w BBC, był też dziennikarzem Polskiego Radia i zajmował się sportami motorowymi. Była to również jedna z pasji jego ojca Henryka. A mama Amanda pracowała w wyścigach motocyklowych World Superbike i Formule 1.

Ojciec początkowo nie chciał słyszeć o tym, by jego syn realizował się w wyścigach. Był świadom tego, jakie ryzyko się z tym wiąże. Ostatecznie Roman postawił na swoim, choć dość późno zaczął karierę. Szybko okazało się, że drzemie w nim spory talent. Dziś nie żałuje swojego wyboru.

ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak dziś jest legendą. "Wychowałem się na blokowisku"

- Wyścigi są dla mnie wszystkim! Zajmują każdą sekundę mojego życia. Wszystko, co robię lub o czym myślę, jest w jakiś sposób związane z wyścigami. Nie da się ukryć, że gdybym zaczął wcześniej, prawdopodobnie byłbym teraz w zupełnie innym momencie mojej kariery, ale nie mogę zmienić przeszłości - mówi Biliński w rozmowie z WP SportoweFakty.

W wieku 21 lat szykuje się do debiutanckiego sezonu w Formule 3. Z tej serii są już tylko dwa kroki do Formuły 1. - Naprawdę wierzę w siebie i wiem, że idę w dobrym kierunku, a jeśli tylko uda mi się pozyskać większe wsparcie finansowe ze strony sponsorów, to nie widzę powodu, który zablokowałby mi drogę do F1 - dodaje młody kierowca ekipy Rodin Motorsport.

Biliński karierę rozpoczynał jako Brytyjczyk, ale od pewnego czasu ma polskie obywatelstwo. Do rywalizacji w F3 został zgłoszony w biało-czerwonych barwach. - Wybór polskiej flagi był dla mnie łatwą decyzją. Z jednej strony przemówiło za tym moje polskie "ja", ale w dużej mierze doprowadziło do tego również ogromne wsparcie, jakie otrzymuję od moich polskich fanów. Jestem im wszystkim bardzo wdzięczny i chcę przywrócić polską flagę na szczyt F1 - podkreśla.

Przed Romanem Bilińskim debiutancki sezon w F3
Przed Romanem Bilińskim debiutancki sezon w F3

Dorastanie w Wielkiej Brytanii zrobiło jednak swoje. Obecnie Biliński uczy się języka polskiego, aby móc swobodnie wypowiadać się w języku dziadków i ojca. Zdarza mu się też odwiedzać rodzinne strony. - Powiedziałbym, że moje najlepsze wspomnienia z Polski to te, kiedy byłem małym dzieckiem i bawiłem się na polach z moją babcią. Od tego czasu mam wiele niesamowitych wspomnień, na przykład wizytę na torze w Poznaniu i spotkania z fanami - dodaje.

Nie poddał się mimo złamanego kręgosłupa

Biliński dorastał w Wielkiej Brytanii, później mieszkał we Włoszech - tam był jego zespół Trident, a ostatnio znów powrócił na Wyspy. Umożliwiło mu to podpisanie kontraktu z ekipą Rodina, która ma tam swoją bazę. 21-latek podkreśla, że "bardzo tęskni za domem, ale czasem trzeba się poświęcić".

- Tak samo było z mieszkaniem we Włoszech. Tam znajdował się mój zespół, a jako że wyścigi wymagają ogromnego zaangażowania, mogłem pracować wydajniej na miejscu - wyjaśnia.

O potencjale młodego kierowcy świadczy fakt, że zimą wygrał serię FROC, czyli mistrzostwa Oceanii. To jego pierwszy międzynarodowy tytuł w karierze. W 2024 roku Biliński przeżył jednak tragiczny wypadek samochodowy, który mógł na zawsze zniweczyć jego plany.

- W ciągu kilku sekund wydarzyło się coś, co mogło zaważyć na całym moim życiu - mówi Biliński, u którego doszło do złamania dwóch kręgów w kręgosłupie. Lekarze byli zmuszeni umieścić w jego ciele sześć śrub, a on sam na długie tygodnie musiał zapomnieć o ściganiu.

- Wówczas zdałem sobie sprawę, że w życiu trzeba kochać każdą chwilę i nigdy nie marnować okazji, ponieważ nigdy nie wiesz, kiedy coś może zmienić twoje życie. Powrót do ścigania po złamaniu dwóch kręgów był najtrudniejszą rzeczą, jaką zrobiłem w życiu. Powiedziano mi, że nie będę już chodził, a ja się zawziąłem i chodziłem już tydzień później. Usłyszałem też od lekarzy, że już nigdy nie będę prowadził samochodu, a trzy miesiące później ponownie siedziałem w bolidzie i walczyłem o punkty - dodaje Biliński.

Roman Biliński podczas testów F3 w Barcelonie
Roman Biliński podczas testów F3 w Barcelonie

Gdy powrócił na tor, punktował w każdym kolejnym wyścigu serii FRECA. W ten sposób udowodnił, że zasługuje na awans do wyższej kategorii, co ostatecznie poskutkowało kontraktem w F3. - Ból, przez który musiałem przejść, aby wrócić do samochodu, był niewyobrażalny, potrzebowałem pomocy przy wsiadaniu i wysiadaniu z samochodu, za każdym razem, gdy naciskałem hamulec, cierpienie i ból były niewyobrażalne. Jednak wciąż wierzyłem, że mogę wrócić - zdradza polski kierowca.

- Nigdy nie odpuściłem, regularnie punktowałem, a dwukrotnie niemal wywalczyłem pole position w kwalifikacjach. Myślę, że to wszystko naprawdę pokazało, kim jestem. Inspiracją są dla mnie Robert Kubica i mój tata, ponieważ obydwaj nigdy się nie poddali i zawsze cisnęli najmocniej jak się da - dodaje Biliński.

Biliński czeka na start sezonu F3

Pod koniec lutego Biliński uczestniczył w testach F3 na torze Catalunya w Barcelonie. Próbne jazdy przed sezonem 2025 wypadły okazale. Prawdziwy test nastąpi 14-16 marca w Melbourne przy okazji inauguracji nowej kampanii F1. Wyścigi F3 rozgrywane będą przed GP Australii.

- Pierwsze wrażenia z jazdy nowym samochodem F3 są bardzo fajne. Bolid jest inny. Największą różnicę odczułem w hamowaniu, które jest znacznie lepsze. Podobnie jak prędkość w zakrętach. Na prostej jest za to nieco wolniej niż w poprzedniej generacji tego samochodu, zatem moment hamowania przychodzi trochę później. Do takiej specyfiki trzeba się przyzwyczaić, ale ogólnie to były bardzo dobre trzy dni testów - mówi Biliński o jazdach w stolicy Katalonii.

Roman Biliński ma ambitne cele przed sezonem 2025
Roman Biliński ma ambitne cele przed sezonem 2025

Rodin Motorsport w ostatnich latach nie należał do czołowych zespołów F3, ale w sezonie 2025 może się to zmienić. Biliński nie ukrywa, że tempo w testach "wyglądało naprawdę bardzo dobrze".

- Muszę przyznać, że dołączenie do ekipy Rodina jest dla mnie niesamowitą szansą. To niezwykły zespół, który w przeszłości wygrał wiele wyścigów w różnych seriach, więc to dla mnie wielki zaszczyt dla nich jeździć. Pracujemy bardzo ciężko wraz z fantastycznymi ludźmi, jacy wchodzą w skład tego zespołu, którzy robią wszystko, by poprawiać wyniki. Bardzo dziękuję im również za to, że dali mi poczuć się tu niczym w domu - zdradza polski kierowca.

Biliński nie owija w bawełnę. Jest ambitnym człowiekiem, więc celem na sezon 2025 jest... zdobycie mistrzostwa F3. - Jestem kierowcą wyścigowym i chcę wygrywać każdy możliwy wyścig, chcę zdobywać pole position w kwalifikacjach. To nie byłoby normalne, gdybym tego wszystkiego nie chciał. Ale muszę być też realistą. Jestem debiutantem w F3. Nie znam wszystkich torów. Nie przejechałem też zbyt wielu okrążeń w bolidzie F3, więc czeka mnie jeszcze wiele nauki - kończy.

Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (9)
avatar
Mackenzie Russell-Smith
11.03.2025
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Nie bedzie nowego Kubicy ! W F1 byl jednen Kubica i nic tego faktu nie zmieni. Moze beda nastepcy Kubicy, ale kazdy z nich jest innym czlowiekiem !!! 
avatar
yes
11.03.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Podoba mi się to, że usunięto mój komentarz!
Spytałem czy Biliński był zawsze Biliński przez Ń. 
avatar
yes
11.03.2025
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
A po co nowy Kubica? 
avatar
dopowiadacz1
11.03.2025
Zgłoś do moderacji
6
5
Odpowiedz
No cóż jak na razie miał złamany kręgosłup , czyli drugi Kubica . 
avatar
Greatiers
11.03.2025
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Życzę jak najwięcej zwycięstw. W F1 też. 
Zgłoś nielegalne treści