Pod koniec 2022 roku świat sportu był w szoku, gdy Cristiano Ronaldo zdecydował się na transfer do Al-Nassr, będąc pierwszą gwiazdą takiego formatu, która postanowiła grać w Arabii Saudyjskiej. Od tego momentu Saudyjczycy zrobili wiele, aby poprzez sport wybielić swój wizerunek na arenie międzynarodowej.
W lidze saudyjskiej grają inne gwiazdy, takie jak Karim Benzema czy Sadio Mane. W kraju na dobre zagościła Formuła 1, koncern paliwowy Saudi Aramco został sponsorem i akcjonariuszem Astona Martina. W Arabii Saudyjskiej zagrała też Iga Świątek wraz z najlepszymi tenisistkami z rankingu WTA, a normą stały się też gale bokserskie z Ołeksandrem Usykiem w roli głównej.
ZOBACZ WIDEO: Dlaczego zawodnicy nie chcą jeździć w sparingach? Pawlicki komentuje
Czy Arabia Saudyjska będzie ciąć wydatki?
Arabia Saudyjska ma jednak problem. Wojna handlowa, jaką w ubiegłym tygodniu wszczął Donald Trump, przełożyła się na ceny ropy naftowej. W poniedziałek jej notowania w USA spadły poniżej 60 dolarów za baryłkę. W dół poszły też kursy ropy na innych rynkach, bo inwestorzy mają obawy co do recesji w związku z cłami nałożonymi przez Trumpa.
Tymczasem Międzynarodowy Fundusz Walutowy szacuje, że Arabia Saudyjska potrzebuje cen ropy powyżej 90 dolarów za baryłkę, aby utrzymać tempo swoich inwestycji. Niższe ceny surowca doprowadziły do tego, że książę Mohammed bin Salman miał już ograniczyć niektóre projekty.
Czy tym samym ambitny projekt rozwoju kraju z wykorzystaniem sportu lada moment legnie w gruzach? Saudyjczycy oferują sportowcom nierynkowe kwoty. Sam Ronaldo za sezon gry w Al-Nassr pobiera 200 mln dolarów. Gdy Igą Świątek na koniec 2024 roku grała w WTA Finals w Rijadzie, pula nagród w całym turnieju wynosiła rekordowe 15,25 mln dolarów. Wygranie wszystkich meczów i całych zawodów dawało szansę na zarobek rzędu aż 5,155 mln dolarów. Fortunę ma też pochłonąć piłkarski mundial w 2034 roku.
- Jeśli ceny ropy faktycznie pozostaną na niskim poziomie w dłuższej perspektywie, to Arabia Saudyjska będzie musiała redefiniować swoje priorytety. Oni jednak nie zejdą ze swojej drogi do połowy kolejnej dekady. Skoro wzięli się za piłkarski mundial, to będą musieli go dowieźć - ocenia w rozmowie z WP SportoweFakty Mieszko Rajkiewicz, współzałożyciel Polskiego Instytutu Dyplomacji Sportowej.
Zdaniem naszego rozmówcy, gdyby książę bin Salman musiał ciąć wydatki, to Arabia Saudyjska może zrezygnować z turniejów pokazowych w tenisa albo golfa, ale futbol nadal będzie oczkiem w głowie szejków. - Na ten moment możemy tylko spekulować. W ciągu roku większych zmian na pewno nie odnotujemy, ale w dłuższej perspektywie już tak - dodaje.
Wieloletnie umowy
W poniedziałek na giełdzie zaczęły tanieć m.in. akcje Saudi Aramco. Największy eksporter ropy na świecie i akcjonariusz rafinerii w Gdańsku stał się jedną z najbardziej poszkodowanych firm wskutek nowej polityki celnej Trumpa. Kapitalizacja spółki skurczyła się o 90 mld dolarów w związku ze spadkami cen ropy.
Tymczasem Saudi Aramco jest głównym sponsorem Formuły 1. Kontrakt zawarto na dziesięć lat i wart jest ok. 500 mln dolarów. Firma dorzuca się też do budżetu GP Arabii Saudyjskiej. Wyścig w Dżuddzie należy do najdroższego w kalendarzu. Szacuje się, że prawa do Grand Prix mogą w tym przypadku kosztować ok. 100 mln dolarów za sezon.
- Saudyjczycy, wchodząc w sport, podpisywali wieloletnie umowy, więc trzeba mieć z tyłu głowy, że nawet jeśli ropa potanieje, to nie wyjdą tak łatwo z tych kontraktów - komentuje Rajkiewicz, który nie wyklucza, że "po prostu kolejne kontrakty sponsorskie mogą opiewać na niższe kwoty".
Rajkiewicz przypomina też słowa księcia bin Salmana, który niedawno stwierdził, że jeśli wszystkie inwestycje w sport "przyniosą 1 proc. PKB, to będzie zadowolony".
Arabia Saudyjska zmienia się na naszych oczach
Saudyjczycy zaczęli mocno inwestować w sport w 2015 roku. Wszystko po to, aby zmienić opinię o kraju na arenie międzynarodowej. Przed dekadą dla przeciętnego człowieka Arabia Saudyjska była kawałkiem pustyni, który nie ma żadnych walorów turystycznych.
- Jeśli pomyślimy o tym, jak to państwo wyglądało wtedy, a jak wygląda teraz, to zmiana jest gigantyczna. Jeśli pojawia się narracja nieprzychylna Saudyjczykom, to głównie w mediach zachodnich. W Azji czy Afryce mówi się zupełnie inaczej. Tam prezentuje się Arabię jako nowoczesny kraj, bardzo otwarty, z własnymi zasadami i kulturą - mówi Rajkiewicz.
Ekspert Polskiego Instytutu Dyplomacji Sportowej podkreśla, że "udaje się odczarowywać wizerunek Arabii Saudyjskiej". Osoby odwiedzające Rijad czy Dżuddę doceniają walory turystyczne tych miejscowości. - W tym sensie inwestowanie w sport im się opłaca, bo ludzie zaczynają postrzegać kraj jako miejsce, w którym warto inwestować - dodaje.
- Arabia Saudyjska chce też dokonać dywersyfikacji wpływów do budżetu. Zależy jej na uniezależnieniu od cen ropy naftowej. Dzięki otwarciu na sport może ściągnąć do siebie nowe technologie, wypromować się turystycznie. To może być ich kierunek rozwoju, dzięki któremu za kilka lat nie będziemy dyskutować o tym, czy niskie ceny ropy naftowej mogą zaszkodzić Saudyjczykom - kończy nasz rozmówca.
Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty