Protest w F1? "Sprawy wymknęły się spod kontroli"

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: George Russell (w środku)
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: George Russell (w środku)

- Musicie pozwolić nam być tak autentycznymi, jak to tyko możliwe - mówi George Russell. Kierowcy F1 mają dość ostatnich działań FIA. Światowa federacja zamierza ich karać m.in. za przeklinanie. Czy grozi nam bunt w Formule 1?

W tym artykule dowiesz się o:

Przed sezonem 2025 doszło do zaostrzenia przepisów w Międzynarodowym Kodeksie Sportowym FIA. Od tego roku sędziowie mogą karać kierowców za przekleństwa. Nowe regulacje obejmują m.in. grzywny do 40 tys. euro, a nawet zawieszenie w mistrzostwach i odbieranie punktów w klasyfikacji generalnej. Zasady obowiązują m.in. Formułę 1 oraz WRC.

"Sędziowie mają prawo decydować, jaką karę wymierzyć w przypadku naruszenia Międzynarodowego Kodeksu Sportowego lub innych obowiązujących przepisów FIA. Mają też prawo uwzględnienia wszelkich okoliczności łagodzących lub obciążających, a także charakteru i miejsca wydarzenia, aby dostosować karę do konkretnej sytuacji" - w ten sposób FIA argumentowała zmianę.

Nie jest tajemnicą, że ostrzejsze przepisy to realizacja woli Mohammeda ben Sulayema. Prezydent FIA już kilka miesięcy temu w jednym z wywiadów skrytykował kierowców F1 za przekleństwa, po czym sędziowie zaczęli nakładać na nich kary. Konsekwencje spotkały m.in. Maxa Verstappena i Charlesa Leclerca.

ZOBACZ WIDEO: Mariusz Pudzianowski negocjuje szokujący transfer do freak-fightów

Ben Sulayem przed sezonem 2025 poszedł o krok dalej, czego dowodem są nowe regulacje. Prezydent FIA nie wykluczył nawet cenzurowania komunikatów radiowych, bo kierowcy w trakcie rozmów z inżynierami, oceniając gorące wydarzenia na torze, często sięgają po wulgarny język.

Działania Emiratczyka budzą jednak sprzeciw kierowców F1. - W ostatnich miesiącach sprawy wymknęły się spod kontroli w związku z niektórymi wydarzeniami. Nie tyko jesteśmy kierowcami, ale też osobowościami. Jeśli ktoś chce dużo przeklinać, to musi być świadom, że wpływa to na jego markę i postrzeganie, niezależnie od zaangażowania FIA - ocenił George Russell w rozmowie z BBC Sport.

Reprezentant Mercedesa i dyrektor Stowarzyszenia Kierowców F1 (GPDA) nie ukrywa, że nie podobają mu się nowe regulacje. Podobnie widzą to jego koledzy z toru. - Wszystko zależy od czasu i miejsca. Musisz zadbać o to, aby oddawać prawdziwe emocje, zwłaszcza w komunikacji radiowej, a równocześnie wywiady po wyścigu były czyste - zauważył Russell.

- Jeśli rozmawiasz w czwartek przed Grand Prix na konferencji, to przeklinanie nie jest wskazane. Jeśli jednak dochodzi do prawdziwych emocji na torze, to musicie pozwolić nam być tak autentycznymi, jak to tyko możliwe - podsumował kierowca Mercedesa.

Problem w tym, że FIA zdaje się być głucha na zdanie kierowców. Niedawno Adrien Fourmaux otrzymał 10 tys. euro kary za użycie jednego wulgarnego słowa po zakończeniu Rajdu Szwecji. Francuz w wywiadzie zaraz po przekroczeniu mety odcinka specjalnego stwierdził, że "s****ł" jeden z wcześniejszych oesów, na którym niemal miał wypadek.

Komentarze (3)
avatar
sywb5hp94k
5 h temu
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jeśli FiA to przeszkadza to niech zaniechają transmisji z kokpitów i po problemie 
avatar
robercik_1
7 h temu
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Niech przestaną cenzurować prawa człowieka i inne ważne rzeczy a nie zajmują sie przekleństwami 
Zgłoś nielegalne treści