Końcówka sezonu 2024 przyniosła konflikt Maxa Verstappena i George'a Russella. Holender wściekł się, gdy stracił pole position w GP Kataru. We wcześniejszych kwalifikacjach kierowca Red Bull Racing zwolnił na torze, aby zbudować sobie odpowiednią przestrzeń między innymi bolidami, a jadący za nim Brytyjczyk spanikował, zwolnił i niemal rozbił swój bolid. Sprawą zajęli się sędziowie, którzy ukarali aktualnego mistrza świata Formuły 1.
Russell w pokoju sędziowskim, zdaniem Verstappena, miał kłamać i przedstawiać nieprawdziwą wersję zdarzeń. Brytyjczyk przekonał jednak swoją argumentacją stewardów. To rozwścieczyło kierowcę Red Bulla, który zapowiedział, że przy kolejnej okazji "wpakuje twarz" Brytyjczyka w bandę.
Czy wydarzenia z końcówki ubiegłego roku będą miały przełożenie na sezon 2025? Russell ostatnio zapowiedział, że nie da się zastraszyć Verstappenowi. Teraz dodatkowo Brytyjczyk otrzymał wsparcie szefa Mercedesa. - George to George, on nie odpuszcza - powiedział Toto Wolff w austriackiej telewizji ORF.
ZOBACZ WIDEO: Mariusz Pudzianowski negocjuje szokujący transfer do freak-fightów
Rola 27-latka w zespole z Brackley powinna wzrosnąć po tym, jak Lewis Hamilton odszedł do Ferrari, a jego miejsce w Mercedesie zajął zaledwie 18-letni Andrea Kimi Antonelli. Toto Wolff przewiduje, że nie zmieni to nastawienia George'a Russella.
- Gdy dyskutujemy o Hamiltonie czy Verstappenie, a nawet potencjale Antonellego, to zapominamy, jak wielkie sukcesy odniósł Russell. On był przyćmiony przez te wszystkie lata - stwierdził Wolff.
- George jest kierowcą z czołówki. Jeśli będziemy w stanie dać mu szybki bolid, to będzie walczył o mistrzostwo świata. Jednak jak dotąd nie udało nam się zapewnić mu takiej maszyny - zakończył szef Mercedesa.
Russell od lat należy do programu juniorskiego Mercedesa i trafił do F1 z łatką ogromnego talentu. W sezonach 2019-2021 ścigał się dla Williamsa, po czym trafił do macierzystej ekipy. Jego plany związane z walką o tytuł mistrza świata pokrzyżował kryzys formy niemieckiej stajni. Od 2022 roku Mercedes nie liczy się w rywalizacji o najwyższe laury.