Kierowcy ze zwaśnionych skandynawskich krajów zderzyli się już na pierwszym okrążeniu wyścigu w Australii. W wyniku kolizji, bolidy obu zostały uszkodzone na tyle mocno, iż w dalszej fazie zawodów zostali oni zmuszeni do wycofania się z rywalizacji.
Sędziowie oceniając cały incydent nie uznali winy żadnego z zawodników, choć szefowa Saubera, Monisha Kaltenborn wskazywała palcem na Kevina Magnussena, który atakował wejście w trzeci zakręt od wewnętrznej i uderzył w bolid Marcusa Ericssona.
Szwed potwierdził, że w prywatnej rozmowie tuż po wyścigu Duńczyk przyznał się do winy, której nie uznali sędziowie FIA. Ericsson przyjął przeprosiny i zawodnicy zapomnieli o zdarzeniu.
ZOBACZ WIDEO "Ta drużyna ma potencjał". Komentarze po meczu Czarnogóra - Polska w Dzień Dobry WP