Red Bull Racing w trakcie przerwy wakacyjnej może zwolnić Sergio Pereza. Meksykanin od kilku tygodni zawodzi oczekiwania szefów, a jego kontrakt zawiera liczne klauzule, które pozwalają na wcześniejsze zakończenie współpracy. Wystarczy, że 34-latek będzie tracił co najmniej 100 punktów do Maxa Verstappena i plasował się o pięć pozycji niżej w "generalce" Formuły 1.
Amerykański ESPN dowiedział się, że jeśli Red Bull zerwie kontrakt Pereza, to straci kilku sponsorów, którzy wspierają ekipę z Milton Keynes wyłącznie ze względu na meksykańskiego kierowcę. Mowa o takich firmach jak Disney, Telcel, Nescafe oraz KitKat. Promują się one na północnoamerykańskim rynku poprzez osobę Pereza.
Utrata sponsorów powiązanych z Perezem będzie kosztowała Red Bulla ok. 5 mln dolarów. Mimo to, zespół może zdecydować się na brutalny ruch, bo ma jeszcze więcej do stracenia. Słabe wyniki Meksykanina sprawiają, że lada moment "czerwone byki" mogą zostać pozbawione pozycji lidera klasyfikacji konstruktorów F1.
ZOBACZ WIDEO: Nie będzie wielkiego powrotu Przyjemskiego? "Ligę wygra mój ulubiony klub"
McLaren po zdobyciu dubletu w GP Węgier zbliżył się do Red Bull Racing na dystans tylko 51 punktów. W brytyjskiej ekipie regularnie punktują Lando Norris i Oscar Piastri, przez co jej notowania stoją wyżej niż "czerwonych byków".
Jeśli Red Bull zakończy mistrzostwa na drugim miejscu, to straci co najmniej 10 mln dolarów z samych premii wypłacanych przez F1. Dodatkowo kontrakty sponsorskie zawierają klauzule dotyczące wypłacenia nagród w momencie wygrania klasyfikacji konstruktorów. To oznacza dziesiątki kolejnych milionów dolarów, które zespół z Milton Keynes może stracić, jeśli będzie tolerował słabą jazdę Meksykanina.
Za zwolnieniem Pereza przemawia też fakt, że kierowca z Meksyku ostatnimi czasy regularnie rozbija bolid, co generuje koszty dla Red Bulla. Tegoroczne przygody reprezentanta "czerwonych byków" pochłonęły już kilka milionów dolarów.
Kandydatami do zastąpienia Sergio Pereza w Red Bull Racing są Daniel Ricciardo, Yuki Tsunoda i Liam Lawson. Zespół wierzy, że każdy z nich byłby w stanie osiągać lepsze wyniki i tym samym przyczynić się do obrony tytułu mistrzowskiego.
Czytaj także:
- Verstappen postawił się Red Bullowi. "Nikt nie będzie mówił, co mam robić"
- Kolejna rewolucja w zespole F1. Szykują wypowiedzenie dla szefa