Agresywna jazda, spychanie, zajeżdżanie drogi - to wizytówka Maxa Verstappena w Formule 1. Kierowca Red Bull Racing jeździ tak od zawsze i mu się to opłaca. Jest czempionem nieprzerwanie już od czterech lat. W zeszłym roku próbował zagrozić mu Lando Norris, ale na marne. O ile razem z zespołowym partnerem Oscarem Piastrim doprowadził McLarena do mistrzostwa wśród konstruktorów, o tyle w tabeli kierowców zajął drugie miejsce, przegrywając znacznie - o 63 punkty.
Norris przede wszystkim nie miał wystarczająco szybkiego bolidu w pierwszych wyścigach. Verstappen to wykorzystał i zbudował przewagę punktową, której później musiał tylko bronić. Kiedy dochodziło do bezpośrednich pojedynków z Norrisem, obchodził się z Brytyjczykiem agresywnie. Jak np. w GP Austrii, gdzie mieli kolizję, która wykluczyła Norrisa z zawodów, czy jak w GP USA i GP Meksyku, kiedy to Red Bull spychał McLarena z toru.
Norris ustępował mistrzowi, żeby się nie rozbić. Verstappen nie bał się stłuczek i tego, że np. obaj odpadną z dalszej rywalizacji. Jemu taki scenariusz nie szkodził, bo to Norris musiał odrabiać straty.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: FC Barcelona pokazała, jak trenuje Wojciech Szczęsny
- Biorąc pod uwagę, jak on jeździ, jak ryzykuje i jaki jest agresywny, prawie nie było możliwości, abym odrobił swoją stratę. Byłoby za dużo takich sytuacji jak w Meksyku albo w Austrii, że obaj wypadlibyśmy z gry, na czym bardziej skorzystałby on niż ja - tłumaczył Norris na czwartkowej prezentacji nowego bolidu McLarena, cytowany przez portal motorsport.com.
Chociaż Norris przyznał, że miał też zwyczajnie "słabe" występy i musi "wykonać lepszą robotę", to zasugerował, że kluczem do sukcesu będzie dysponowanie szybkim samochodem od pierwszego wyścigu sezonu. W takim układzie to on tym razem zamierza rozpychać się na torze. Wierzy, że bez buforu punktowego, Verstappen już taki odważny nie będzie.
- Najważniejsze to po prostu dobrze zacząć, co zmienia mentalność każdego kierowcy. To byłaby zmiana mentalności i dla Maxa, gdyby był 50 punktów w tyle, a nie 50 punktów z przodu. To kluczowa różnica - przekonywał Norris.
- Muszę rozpychać się łokciami i pokazać mu, że nie oddaję dobrowolnie pozycji. Chodzi o tego typu rzeczy, ale po prostu muszę być mądrym kierowcą. Musisz być mądry, kiedy mierzysz się z Maxem. Czekam na to - dodał.