Syn oligarchy rozpacza. Kłamie już w pierwszym zdaniu

Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Nikita Mazepin
Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Nikita Mazepin

Nikita Mazepin przez wiele miesięcy znajdował się na liście sankcyjnej UE. Syn rosyjskiego oligarchy szacuje, że stracił przez to co najmniej kilka milionów dolarów i karierę w F1. 26-latek częściowo mija się jednak z prawdą.

W tym artykule dowiesz się o:

- Przez sankcje straciłem długoterminowy kontrakt z Haasem. Znajdowały się w nim znaczne sumy pieniędzy, które z każdym rokiem miały iść w górę. Myślę, że to co najmniej kilka milionów dolarów - powiedział Nikita Mazepin w rozmowie ze sports.ru, odnosząc się do zachodnich sankcji, jakie nałożono na niego po wybuchu wojny w Ukrainie.

Problem w tym, że kierowca z Rosji skłamał już w pierwszym zdaniu. Haas kilka dni po inwazji wojsk Władimira Putina na Ukrainę rozwiązał kontrakt z 26-latkiem, a dopiero później Unia Europejska, Wielka Brytania i Kanada umieściły rodzinę Mazepinów na liście sankcyjnej.

ZOBACZ WIDEO: Kasprzak otrzymał propozycje od zawodników GP. To dlatego zdecydował się je odrzucić

Rosjanie zostali objęci zachodnimi sankcjami, gdyż Dmitrij Mazepin od lat wspiera reżim Władimira Putina i zbudował swoją potęgę przy wsparciu służb specjalnych. To właśnie rosyjski oligarcha finansował starty syna w Formule 1, płacąc Haasowi rocznie ok. 30-35 mln dolarów. Z tego też powodu amerykański zespół nie chciał być kojarzony z rosyjskimi pieniędzmi.

Mazepin w rozmowie ze sports.ru zdradził też, że z powodu sankcji "stracił kilka aktywów w Europie, gdy zostały zamrożone i których nie odzyskał po ich odmrożeniu". Nieoficjalnie wiadomo, że rosyjski kierowca miał na myśli willę na Sardynii, jaką włoskie służby celne zajęły w kwietniu 2022 roku. Rezydencja warta jest ok. 114 mln dolarów. - Nie wyleję z tego powodu łez - mówił Rosjanin przed trzema laty, gdy dokonano zajęcia jego majątku.

Były kierowca F1 zdecydował się na batalię prawną i długimi miesiącami udowadniał, że nie powinien być karany za decyzje ojca. Ostatecznie dopiął swego i TSUE zwolnił 26-latka z listy sankcyjnej. Decyzja ta wywołała spore kontrowersje.

- Zgodnie z europejskim prawem konstytucyjnym nie jest możliwe ot tak po prostu nałożenie sankcji na daną osobę. W oświadczeniu napisano, że byłem związany z działalnością gospodarczą mojego ojca. On jest odnoszącym sukcesy przedsiębiorcą, który założył własną firmę i jest głównym płatnikiem podatków w Rosji. Państwo, ich zdaniem, wykorzystuje wpływy z podatków ojca do finansowania działań, które są sankcjonowane przez Unię Europejską (Mazepin finansuje wojenną machinę Putina - dop. aut.). Jednak przez dwa i pół roku tłumaczyliśmy im, że ja i ojciec jesteśmy odrębnymi podmiotami - wyjaśnił Mazepin.

- Jesteśmy różnymi ludźmi, nie mamy ze sobą nic wspólnego w biznesie. Same powiązania rodzinne nie wystarczą, aby TSUE nałożył na mnie sankcję. Dlatego zostały one uchylone - zakończył rosyjski kierowca.

Mazepin twierdził też przed TSUE, że sankcje ograniczają mu możliwość powrotu do F1, co również nie jest prawdą. Rosjanin w sezonie 2021 nie zdobył ani jednego punktu i przez wielu ekspertów uznany został za "najgorszego kierowcę wszech czasów". Dlatego też zespoły nie garną się do jego zatrudnienia - nawet po zniesieniu sankcji.