"Słyszałem, że kilku obecnych partnerów Mercedesa 'rozgląda się' za konkurencją w związku ze słabymi wynikami zespołu i utratą na rzecz Ferrari w roku 2025 najcenniejszego aktywa, jakim jest Lewis Hamilton" - napisał w mediach społecznościowych dziennikarz Jeppe H. Olesen, były dziennikarz zajmujący się Formułą 1 i pracownik ekipy Renault.
"Spodziewam się, że wraz z wejściem w drugą połowę sezonu zaczniemy otrzymywać potwierdzenia, że obecni partnerzy Mercedesa przejdą do innych zespołów lub zdecydują się na sponsoring niższego szczebla. To schemat dobrze znany w sporcie i cykl, który może mieć wpływ na wyniki inwestycje w kolejnych latach, co jeszcze bardziej komplikuje plany Mercedesa dotyczące powrotu do rywalizacji o tytuł" - dodał Olesen.
Już w lutym w WP SportoweFakty zwracaliśmy uwagę na to, że zastąpienie Lewisa Hamiltona w Mercedesie pod względem marketingowym i finansowym będzie niemożliwe. Siedmiokrotny mistrz świata F1 jest wart nawet 300 mln dolarów. Ze względu na jego osobę wiele firm podjęło współpracę ze stajnią z Brackley.
ZOBACZ WIDEO: Zobacz obrady kapituły plebiscytu Herosi WP! Jóźwik, Małysz, Świderski i Korzeniowski wybrali nominowanych
Mercedes może sportowo zastąpić 39-latka, zwłaszcza jeśli uda mu się przeprowadzić hitowy transfer Maxa Verstappena, ale obecny kierowca Red Bull Racing wciąż nie jest tak rozpoznawalny jak Lewis Hamilton. To samo tyczy się 42-letniego Fernando Alonso, który ma ogromną charyzmę, ale nie ma takiego przebicia poza światem F1. Najgorzej na tym polu wypada Andrea Kimi Antonelli. Młody Włoch ma dopiero 17 lat i uważany jest za ogromny talent, ale na ten moment nie wygeneruje większego ekwiwalentu reklamowego niemieckiej ekipie.
Hamilton swoją markę zawdzięcza właśnie aktywnościom poza torem. Brytyjczyk ostatnio był obecny na gali wręczenia Oskarów, regularnie pojawia się na pokazach mody, jest niezwykle popularny w Stanach Zjednoczonych - chociażby ze względu na wspieranie ruchu Black Lives Matter. Z tego powodu posiada liczne grono prywatnych sponsorów. Do jego kontraktu dorzuca się m.in. marka Tommy Hilfiger.
Do niedawna Hamiltona i Mercedesa łączył też Monster Energy. Firma produkująca napoje energetyczne przed sezonem 2024 postanowiła zakończyć współpracę z zespołem z Brackley i przeniosła się do McLarena, ale pozostała jednym z głównych partnerów siedmiokrotnego mistrza świata. "Ich decyzja najpewniej jest związana z malejącymi zwrotami z inwestycji w Mercedesa" - ocenił Olesen.
Brytyjski kierowca nie będzie mógł przyprowadzić za sobą niektórych partnerów do Ferrari. Włoski zespół ma chociażby umowę sponsorską z Giorgio Armani, co wyklucza podjęcie współpracy z marką odzieżową Tommy Hilfiger. Na początku roku stajnia z Maranello pochwaliła się też pozyskaniem partnera w postaci firmy Celsius, konkurenta Monster Energy na rynku amerykańskim.
Czytaj także:
- Zmiana kierowcy w F1. Na razie tymczasowa
- Upadek giganta. Czy Mercedes powinien zmienić szefa?