Upadek giganta. Czy Mercedes powinien zmienić szefa?

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Toto Wolff
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Toto Wolff

- Skłamałbym, gdybym powiedział, że pozytywnie oceniam sytuację i jestem optymistą - powiedział Toto Wolff o tegorocznej formie Mercedesa. Austriak nie myśli jednak o rezygnacji i wierzy, że pod jego wodzą ekipa powróci na szczyt F1.

W tym artykule dowiesz się o:

Mercedes po trzech wyścigach Formuła 1 ma tylko 26 punktów na koncie i zajmuje czwarte miejsce w mistrzostwach. Jeszcze gorzej wygląda sytuacja w klasyfikacji kierowców, gdzie George Russell z 18 "oczkami" znajduje się na odległej siódmej pozycji. Dziesiąty jest Lewis Hamilton, który zgromadził dotąd tylko 8 punktów. Siedmiokrotny mistrz świata przyznał ostatnio, że to najgorszy początek sezonu w jego karierze.

Część ekspertów podaje w wątpliwość dalszą pracę Toto Wolffa na stanowisku szefa Mercedesa. To właśnie pod wodzą Austriaka zespół zdobył osiem kolejnych tytułów mistrzowskich. Czy taka formuła się wyczerpała i niemiecka ekipa potrzebuje zmiany lidera? - Skłamałbym, gdybym powiedział, że pozytywnie oceniam sytuację i jestem optymistą - powiedział 52-latek o sytuacji stajni z Brackley, cytowany przez agencję GMM.

- Musisz po prostu przezwyciężyć negatywne myśli i powiedzieć: "odwrócimy sytuację". Na ten moment wydaje mi się to jednak trudne do zrobienia - dodał Wolff, który ani myśli rezygnować z funkcji szefa zespołu z Brackley. Warto też pamiętać, że do Austriaka należy 33 proc. akcji ekipy F1.

ZOBACZ WIDEO: Zobacz obrady kapituły plebiscytu Herosi WP! Jóźwik, Małysz, Świderski i Korzeniowski wybrali nominowanych

- Jestem pierwszą osobą, która może powiedzieć: "jeśli ktoś ma lepszy pomysł, to proszę go przedstawić". Naszym problemem nie jest organizacja ani podejście do ścigania. Musimy tylko zrozumieć zawiłości nowoczesnych bolidów F1 z obecną aerodynamiką - stwierdził szef niemieckiego zespołu.

Wolff podkreślił, że "każdego dnia staje przed lustrem" i zadaje sobie pytania odnośnie pracy w Mercedesie. Nie uważa jednak, aby jego odejście nagle uzdrowiło sytuację zespołu. - Jestem też akcjonariuszem ekipy, więc to nie jest tak, że mogę niczym menedżer przejść do Chelsea, Liverpoolu czy Ferrari. Nie jestem pracownikiem, który zawsze może powiedzieć "mam tego dość" i zmienić pracę. Jestem jak chomik kręcący się w kółku i nie mogę z niego wyskoczyć - powiedział.

Problemów do rozwiązania wewnątrz Mercedesa jest więcej. Zespół po sezonie 2024 straci Lewisa Hamiltona i musi wybrać jego następcę, a forma Niemców sprawia, że najlepsi kierowcy F1 będą omijać fabrykę w Brackley. - Hamilton nie ma gorszych dni, on ma prostu gorsze sezony - stwierdził w holenderskiej telewizji Robert Doornbos, były kierowca Red Bull Racing.

Zdaniem Doornbosa, Hamilton "stracił wiarę w Mercedesa", co pchnęło go w kierunku Ferrari i decyzji o sensacyjnym transferze. Dlatego Brytyjczyk będzie tylko odliczał dni do końca sezonu 2024, bo wie, że z niemiecką ekipą niczego już nie wygra.

Czytaj także:
Nieoczywisty bohater wyścigu F1. "Czasem życie jest szalone"
Alonso ostro o decyzji sędziów. Nie zasłużył na karę?

Komentarze (1)
avatar
Tańczący z łopatą_życiowy przegryw
26.03.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ucieka hamster niczym szczur z tonącego okrętu. Hipokryzja papierowego mistrza sięga zenitu :) Liczę na to że po sezonie spędzonym na dojeniu Ferrari pozbędą się go, bo jest zwykłym ślusarzem.