Końcówka GP Australii przyniosła zażartą walkę Fernando Alonso i George'a Russella, której stawką było szóste miejsce. Brytyjczyk mógł korzystać z DRS, więc Hiszpan robił wszystko, aby odeprzeć ataki rywala z Mercedesa. Na dojeździe do szóstego zakrętu zahamował nieco wcześniej, aby wybić go z rytmu. Russell ewidentnie przestraszył się tego manewru, zahamował zbyt mocno i stracił kontrolę nad bolidem.
Sędziowie natychmiast zapowiedzieli, że przyjrzą się jeździe Alonso i ostatecznie nałożyli na reprezentanta Aston Martina 20 s kary. Uznano, że jego jazda była "potencjalnie niebezpieczna". W efekcie 42-latek spadł na ósme miejsce w klasyfikacji niedzielnego wyścigu F1.
- Skupiałem się na tym, co było przede mną, a nie za mną. Przez ostatnich 15 okrążeń miałem pewne problemy z baterią i jej ładowaniem. Nie mogę skupiać się na tym, co dzieje się za mną. Najwyraźniej wszystko z nim w porządku. To cieszy, bo widziałem jego bolid po wypadku i początkowo byłem zmartwiony - powiedział Alonso przed kamerami Sky Sports.
ZOBACZ WIDEO: Zobacz obrady kapituły plebiscytu Herosi WP! Jóźwik, Małysz, Świderski i Korzeniowski wybrali nominowanych
W późniejszej wypowiedzi, już po otrzymaniu kary, były mistrz świata nie ukrywał zaskoczenia werdyktem sędziów. - Chciałem zmaksymalizować prędkość na wyjściu z szóstego zakrętu, aby się przed nim obronić. Tak zrobiłby każdy kierowca wyścigowy i nie uważam swojego manewru za niebezpieczny. To rozczarowujące, że dostaję karę za twardą, ale uczciwą walkę - stwierdził Alonso.
Kierowca Aston Martina odniósł się też do kary w mediach społecznościowych. "Jestem trochę zaskoczony karą na koniec wyścigu dotyczącą tego, jak powinniśmy podchodzić do zakrętów albo też sugerującą nam, jak powinniśmy prowadzić bolid. Przy takich prędkościach w żadnym momencie nie chcemy wykonać żadnego niebezpiecznego manewru" - zaznaczył.
"Wierzę, że gdyby nie było żwiru w tym zakręcie (na nim przyczepność stracił Russell - dop. aut.), ani w żadnym innym torze na świecie, ten incydent nie byłby nawet sprawdzany. Mam ponad 20 lat doświadczenia w F1, brałem udział w epickich pojedynkach, takich jak ten na Imoli w 2005 i 2006 roku, a także w Brazylii w sezonie 2023. Zmiana linii wyścigowej i poświęcenie prędkości na rzecz lepszego wyjścia z zakrętu jest częścią sztuki w motorsporcie" - napisał Alonso.
"Nigdy nie jedziemy na 100 proc. na każdym okrążeniu i w każdym zakręcie, bo oszczędzamy paliwo, opony i hamulce. Pociąganie nas do odpowiedzialności, że jedno okrążenie jest inne od drugiego, jest nieco zaskakujące" - dodał kierowca Aston Martina.
Zespół z Silverstone również przyznał, że jest zaskoczony karą dla Fernando Alonso, ale Mike Krack zapowiedział, że Aston Martin nie będzie się odwoływał od werdyktu sędziów. - Ta kara nie zmieni tego, że zanotowaliśmy pozytywny dzień. Zdobyliśmy 12 punktów do klasyfikacji konstruktorów. Pełne uznanie dla kierowców, że zamienili nasze pozycje startowe na tak solidną zdobycz punktową - powiedział szef brytyjskiej ekipy.
Czytaj także:
- Verstappen grzmi po skandalu w F1. "Rozbiłbym bolid i poleciał do domu"
- Duża inwestycja szejków. W Wielkiej Brytanii wrze