Nowy sezon Formuły 1 rozpoczął się dla Fernando Alonso pechowo. Po dwóch rundach dawny dwukrotny mistrz świata nie ma na koncie ani jednego punktu. W GP Australii rozbił się w zmiennych warunkach pogodowych. W GP Chin ukończył sprint, ale dziesiąte miejsce w tych zawodach nie dało żadnej zdobyczy. Z kolei w wyścigu głównym znowu odpadł, już na pierwszych okrążeniach. Tym razem przez awarię bolidu.
W Aston Martinie hiszpańskiego kierowcy przegrzały się hamulce. Problem z tym samym podzespołem miał później zresztą lider klasyfikacji generalnej Lando Norris, lecz jemu udało się osiągnąć metę. Alonso musiał się wycofać.
ZOBACZ WIDEO: Kasprzak otrzymał propozycje od zawodników GP. To dlatego zdecydował się je odrzucić
Rozmawiając z dziennikarzami, 43-latek wskazywał, że wszystko mogło się skończyć zdecydowanie gorzej, bo jego samochód przestał hamować nagle, a na torze w Szanghaju mamy do czynienia z dohamowaniem do ponad kilometrowej prostej, do którego dojeżdża się z prędkością około 330 km/h . Na szczęście wszystko rozegrało się w bezpieczniejszym miejscu.
- Od początku wyścigu hamulce najwyraźniej były naprawdę gorące, na trzecim czy czwartym okrążeniu wcisnąłem hamulec przed pierwszym zakrętem, a pedał wpadł w podłogę. Ogromnie przerażające - komentował Alonso rozmawiając z mediami, cytowany przez serwis F1.
- Szczęśliwie w pierwszym łuku redukujesz biegi i w niego wchodzisz. Gdyby to się stało w zakręcie numer czternaście czy gdzieś indziej, to myślę, że mógłby być z tego potężny wypadek. Zabrałabym ze sobą cztery albo pięć bolidów, które miałbym z przodu. W pechowej sytuacji mieliśmy szczęście, że w nikogo nie wjechałem. Teraz spróbujemy zrozumieć, co się stało i postarajmy się dotrzeć do flagi w biało-czarną szachownicę w Japonii - dodał.
Alonso jest obecnie jedynym kierowcą F1 niesklasyfikowanym w tabeli łącznej sezonu. Początek tegorocznych zmagań jest lepszy dla drugiego reprezentanta Astona Martina, Lance'a Strolla. Kanadyjczyk ma 10 punktów i plasuje się na ósmej pozycji w "generalce", m.in. przed oboma kierowcami Ferrari.